Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Mandat od rynkowego policjanta

11 mln złotych kary dla platformy NC+

Miał być wielki sukces, a wyszła porażka. Najpierw nową satelitarną platformę telewizyjną NC+ surowo ukarali klienci, teraz dołożył jej UOKiK. Czy zareagował właściwie - mam wątpliwości.

Kara nie jest zabójcza - za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów prezes UOKiK nałożyła na ITI Neovision karę finansową wysokości 10 mln 841 tys. zł. (ukarana firma i tak się pewnie odwoła do sądu). Jako okoliczność łagodzącą uznano, że spółka sama zaprzestała stosowania niedozwolonych praktyk oraz podjęła działania zmierzające do usunięcia negatywnych skutków.

Prawdę powiedziawszy, zmusili ją do tego klienci. Akcja zbuntowanych abonentów na forach społecznościowych, a zwłaszcza działalność profilu na Facebooku Anty-nc+ sprawiła, że przekroczona została masa krytyczna gniewu. Abonenci wymieniali się opiniami, dzielili doświadczeniami i utwierdzali w przekonaniu, że trzeba porzucić zachłannego operatora. Na dodatek seria nieporadnych i w sumie dość aroganckich komentarzy prezesa NC+ Juliena Verleya dodatkowo przekonała ich o słuszności tego postanowienia.

Prezes tłumaczył, że nowa oferta jest bardzo dobra, a jego firma ma tylko problem z nierozgarniętymi klientami, którzy tego nie mogą pojąć. Potem przekonywał, że trudno - kto chce niech odchodzi, jak ubędzie pół miliona klientów świat się nie zawali. Zirytowani internauci przeliczali, że przy średniej opłacie od abonenta rzędu 60 zł miesięcznie, to oznacza utratę przychodów na poziomie 360 mln zł rocznie. Taka fortuna dla prezesa nic nie znaczy, co stanowi dowód, że NC+ stosuje cenowe zdzierstwo. Wreszcie prezes skapitulował. Obniżono ceny, wstrzymano tzw. migrację abonentów, obiecano szanować zawarte wcześniej umowy. Trochę za późno. Odbudowa wizerunku potrwa dość długo. Do momentu ogłoszenia kapitulacji, z NC+ wyemigrowało ok. 400 tys. abonentów.

Dlatego kara nałożona przez UOKiK ma charakter symboliczny. Pani prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel potwierdziła jedynie to, co klienci zauważyli już sami: że firma naruszyła ich prawa.

Reklama