Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Rozbić skarbonki!

Heiner Flassbeck o tym, dlaczego uczciwość i pracowitość szkodzą

Heiner Flassbeck, ekonomista, honorowy profesor Uniwersytetu Hamburskiego. Heiner Flassbeck, ekonomista, honorowy profesor Uniwersytetu Hamburskiego. Martial Trezzini/dapd / PAP
Heiner Flassbeck, ekonomista, były niemiecki wiceminister finansów, bardzo krytycznie o polityce ekonomicznej Niemiec oraz o tym, że dopóki wszyscy oszczędzają, a nie inwestują, globalna gospodarka nie wyjdzie z kryzysu.
„Gospodarka to system naczyń połączonych. Kto niszczy swoich partnerów, ten sam sobie szkodzi. Kto doprowadza partnerów do bankructwa, ten sam ryzykuje bankructwo. To jest przypadek Niemiec”.Michael Buholzer/Reuters/Forum „Gospodarka to system naczyń połączonych. Kto niszczy swoich partnerów, ten sam sobie szkodzi. Kto doprowadza partnerów do bankructwa, ten sam ryzykuje bankructwo. To jest przypadek Niemiec”.

Jacek Żakowski: – Czy euro przetrwa?
Heiner Flassbeck: – Jeżeli nie zmieni się polityka Niemiec, to nie.

Jeśli co się konkretnie nie zmieni?
Wprowadzona przez Gerharda Schrödera polityka ograniczania płac w Niemczech i prowadzona przez Angelę Merkel polityka cięć budżetowych w większości państw Europy.

A zmieni się?
To zależy od Niemiec, a tam zaczęła się rozmowa na ten temat. Wiele osób przyznaje, że dotychczasowa polityka zawodzi. Angela Merkel sięgnęła trochę do budżetowej kieszeni. Ale przełomu nie widać. To znaczy, że unia walutowa zmierza ku katastrofie. Jeżeli ta polityka będzie kontynuowana, to za 2–3 lata euro będzie trupem. Jakiś kraj wystąpi, a za nim pójdą następne. W większości państw strefy euro rosną w siłę partie, które za cel numer jeden stawiają sobie powrót do narodowej waluty. Bo żadna demokracja nie dźwignie bezrobocia na poziomie 25 proc. A tak jest w Grecji, Hiszpanii, Portugalii. W Irlandii jest trochę lepiej, ale jej sytuacja też jest nie do wytrzymania. Wszystkie kraje objęte programem naprawczym są w sytuacji tragicznej.

Przechodzą bolesne dostosowanie, konieczne, by spłacić długi.
Nie przechodzą żadnego dostosowania. Wykrwawiają się bez większego sensu. Nie da się spłacać długów, mając 25 proc. bezrobocia. Żeby to zauważyć, nie trzeba być wielkim ekonomistą. Wystarczy zdrowy rozum.

Politycy i ekonomiści, którzy w Europie mają najwięcej do powiedzenia, zapewniają, że po bolesnym procesie dostosowawczym gospodarka dłużników ruszy.
A dlaczego ma ruszyć? Co ma ją uruchomić? Malejący wciąż popyt?

Eksport?
To by było realne, gdyby te kraje stały się bardziej konkurencyjne niż Niemcy.

Polityka 28.2013 (2915) z dnia 09.07.2013; Rynek; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozbić skarbonki!"
Reklama