Przed kilku dniami w gminie Załuski (40 km od Warszawy) zaczęła się budowa jednego z najbardziej nowoczesnych domów jednorodzinnych. Audytor Ludomir Duda, autor koncepcji ogrzewania, oświetlenia, wentylacji i systemu wodno-kanalizacyjnego tego budynku, nazywa go autonomicznym: dom ma być samowystarczalny energetycznie. Źródłami energii będą dla niego słońce i wiatr.
Na domu zainstalowane zostaną kolektory hybrydowe PVT, nowość w naszym kraju, które będą przetwarzały energię promieniowania słonecznego w prąd i ciepło. Sprawność klasycznych ogniw fotowoltaicznych spada w miarę wzrostu temperatury. Chłodzenie ich zwiększa produkcję prądu i równocześnie, niejako przy okazji, powstaje ciepło. W nowatorskiej instalacji zaprojektowanej dla domu w Załuskach będzie ono przesyłane do podziemnego magazynu ciepła pod budynkiem.
Budowa domu zaczęła się od odwiertów w gruncie i montażu tego właśnie magazynu. Nad nim położona zostanie płyta fundamentowa. Dom ma być bardzo ciepły, będzie zużywał niewiele energii, którą w dodatku sam wytworzy. Kolektory PVT i mikroturbina wiatrowa mają pokryć zapotrzebowanie na prąd ze znaczną nawiązką. W przyszłości, kiedy zapowiadana od kilku lat ustawa o odnawialnych źródłach energii zostanie uchwalona, na takich mikroinstalacjach można będzie zarabiać, przekazując nadwyżki prądu do sieci energetycznej.
Jeśli nie liczyć minielektrowni, koszty budowy domu (łącznie z kolektorami próżniowymi do podgrzewania wody, kominkiem z płaszczem wodnym, wentylacją, roletami) będą wyższe od standardowych tylko o ok. 200 zł za m kw. Domowa elektrownia to jednak wydatek rzędu 150 tys. zł. Przy zakładanych we wspomnianym projekcie ustawy cenach zakupu prądu z mikroinstalacji zwrot nakładów nastąpiłby w ciągu 10 lat. Bez tej ustawy – po ponad 15 latach.