Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Wyłupywanie gazu

Nadchodzi nowa epoka dla gazu łupkowego?

Gaz jest ulubioną zabawką naszych polityków. Na łupkowym gotowane są najrozmaitsze scenariusze, łącznie z tymi zupełnie fantastycznymi, w których rzucamy na kolana rosyjski Gazprom i podbijamy świat. Gaz jest ulubioną zabawką naszych polityków. Na łupkowym gotowane są najrozmaitsze scenariusze, łącznie z tymi zupełnie fantastycznymi, w których rzucamy na kolana rosyjski Gazprom i podbijamy świat. Forum
Rząd przyjął projekt przepisów regulujących wydobycie gazu łupkowego. Nareszcie. Ale jeśli poszukiwania gazu będą prowadzone w takim samym tempie jak prace legislacyjne, to tego gazu długo jeszcze nie będzie.

Projekt zmiany Prawa geologicznego i górniczego oraz ustawy węglowodorowej reguluje sprawy dotyczące prowadzenia poszukiwań, uzyskiwania koncesji, a także zasad opodatkowania zysków z eksploatacji gazu.

Generalnie chodzi o to, by ograniczyć bariery, z jakimi borykają się firmy poszukiwawcze i wydobywcze, a jednocześnie ustalić jasne reguły gry. Trzeba to robić szybko, bo wiele koncernów naftowych zniecierpliwionych polską biurokracją i niepewnością wycofuje się z naszego kraju. Wszyscy pytają: dlaczego to musi tak długo trwać? Odpowiedź jest prosta: bo gaz jest ulubioną zabawką naszych polityków. Na gazie łupkowym gotowane są najrozmaitsze scenariusze, łącznie z tymi zupełnie fantastycznymi, w których rzucamy na kolana rosyjski Gazprom i podbijamy świat naszym gazem. A potem przez pokolenia żyjemy z dochodów gazowych, jak to obiecywał premier Tusk. 

Kiedy politycy nakręcali się wzajemnie wizjami bogactw ukrytych w polskiej ziemi, rodziły się też scenariusze zagrożeń, w których Rosjanie mieli sabotować wydobycie naszego gazu, działać przez podstawione firmy, przejmować nasze złoża itd. Padały hasła, żeby nie wpuszczać tu nikogo obcego, bo to nasz gaz narodowy i nikomu go nie oddamy.

Ta mieszanka manii wielkości z manią prześladowczą prowadziła do projektowania przepisów kagańcowych, które ubezwłasnowolniały firmy poszukujące gaz. Pojawił się też pomysł stworzenia Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych – przymusowego państwowego wspólnika-kontrolera, który patrzyłby na ręce każdej firmie wydobywającej gaz. Firmy gazowo-naftowe bardzo się przed tym broniły, bojąc się, że tacy państwowi komisarze sparaliżują ich prace. Tak nieustannie pompowano ten balon, w czym, niestety, spory udział miały media, opowiadając o bilionach metrów sześciennych gazu, które mamy na wyciągnięcie ręki.

Reklama