Najwygodniej jest kupić dom gotowy, montowany na działce z fabrycznych prefabrykatów. Dom w paczce – według określenia producentów. Na budowę przywożone są gotowe ściany, łącznie z oknami, i po kilku, góra kilkunastu dniach mamy stan surowy zamknięty. W wielu krajach takie domy są popularne, u nas jeszcze nie. Stanowią ofertę dla ludzi, którzy mają dobrą zdolność kredytową, bo pieniądze trzeba wyłożyć od razu. Przy polskich dochodach ogromną większość domów buduje się w miarę przypływu środków, czyli w praktyce latami.
W dodatku technologia szkieletowa, stosowana przez producentów domów w paczce, nie jest w naszym kraju popularna. Amator własnego dachu nad głową najczęściej chce mieć budynek tradycyjny, murowany, a nowoczesność mają mu zapewnić coraz lepsze materiały i urządzenia techniczne. Do formy architektonicznej nie przywiązuje się dużej wagi. Niesłusznie, bo decyduje ona nie tylko o urodzie i komforcie domu, ale także o wysokości rachunków, jakie zapłacimy za ogrzewanie.
– Stawianie prostych, w miarę zwartych domów jest najtańszym zabiegiem przynoszącym oszczędność energii – twierdzi architekt Bartek Bajon. – Przykładem bryła budynku w Lusowie, zaprojektowanego przez naszą pracownię jako typowa stodoła. Od strony południowej część mieszkalna jest mocno przeszklona, otwarta na ogród . W takiej samej minimalistycznej konwencji utrzymane zostały wnętrza – z dębowymi deskami na posadzkach, betonowymi płytkami, białymi i fornirowanymi orzechem meblami.
Jeszcze kilka lat temu jednym z głównych zarzutów stawianych bardzo energooszczędnym domom była prostota formy: porównywano je do stodół właśnie.