Z nowicjusza w Unii Warszawa awansowała w ciągu dekady na jedną z czterech politycznie wiodących stolic – za Berlinem, Paryżem i Londynem, przed Rzymem i Madrytem. Polska przewodzi w Grupie Wyszehradzkiej, dla Niemiec i Francji stała się naturalnym reprezentantem Europy Środkowej, polski premier i szef dyplomacji są wymieniani wśród kandydatów na najwyższe stanowiska unijne. Ale bez przyjęcia euro Polska nie będzie w stanie w pełni wykorzystywać swojej pozycji – to w strefie euro bije dziś nie tylko gospodarcze, ale też polityczne serce Europy.
Grupa Wyszehradzka
Grupę zawiązano w 1991 r., by koordynować wejście państw Europy Środkowej do NATO i Unii. Od rozszerzenia Grupa traciła na znaczeniu aż do ostatnich negocjacji budżetowych, kiedy odrodziła się jako miejsce spotkań państw-beneficjentów. Od 2013 r. premierzy spotykają się przed każdym szczytem Unii, zgłaszają też wspólne poprawki do konkluzji obrad. Polska jest nieformalnym liderem V4.
Trójkąt Weimarski
Pierwotnym celem tej formuły było zbliżenie Polski do Unii i NATO – dziś służy za format ceremonialnych spotkań prezydentów Francji i Polski oraz kanclerz Niemiec. Trójkąt Weimarski ożył ostatnio za sprawą Francji, która chce w ten sposób zrównoważyć coraz bliższe relacje polsko-niemieckie. Polsce Weimar służy za uprzywilejowany kanał komunikacji z dwoma największymi państwami Unii.
Big Six
Współpraca w tym gronie jest prestiżowa, ale nie przyniosła Polsce znaczących korzyści. W ostatnich latach wielka szóstka nie nadaje biegu polityce unijnej. Hiszpania i Włochy całą uwagę kierują na sytuację krajową, a rząd brytyjski skupia się na repatriacji uprawnień z Brukseli – jego działania nie są podyktowane troską o przyszłość Unii, tylko o polityczne sympatie własnego elektoratu.