Wybijemy fiskusowi zęby?
Czy wątpliwości prawne zawsze należy rozstrzygać na korzyść podatnika
Joanna Solska: – Wpadł pan we własne sidła…
Jarosław Neneman: – Myśli pani o pytaniu we wrześniowym referendum, czy wątpliwości prawne należy rozstrzygać na korzyść podatnika?
Pomysł zrodził się w Kancelarii Prezydenta w zeszłym roku, gdy jeszcze doradzał mu pan w sprawach podatkowych.
Tego nie doradzałem.
Nie wyobrażam sobie odpowiedzi przeczącej. Wiele osób myśli tak jak Waldemar Pawlak – że podatnik jest traktowany gorzej niż bandyta. W sprawach karnych obowiązuje przecież domniemanie niewinności.
Racja, ale to nie to samo.
Jeśli referendum okaże się ważne, to odpowiedź twierdząca zderzy się z kosztownymi obietnicami, które teraz na wyścigi składają politycy. Mają być sfinansowane m.in. dzięki poprawie ściągalności podatków. Musi się pan ostro wziąć do roboty, bo na razie z tą ściągalnością jest coraz gorzej.
Gospodarka rośnie szybciej niż dochody państwa z podatków. Widać to szczególnie w CIT, czyli podatku dochodowym od przedsiębiorstw. Są też problemy z VAT, wynikające ze wzrostu przestępczości.
Mówi się, że podatki to taki sam towar jak, nie przymierzając, pieluchy czy samochody. Polskie są niekonkurencyjne, więc przedsiębiorcy szukają lepszych. Wolą płacić za granicą.
CIT nie jest wysoki, mamy stawkę 19 proc. W Niemczech czy Francji wynosi ponad 30 proc.
Ale na Cyprze są niższe. A w takim Luksemburgu wielki międzynarodowy koncern działający w Polsce płaci tyle, na ile się z tamtejszym fiskusem umówi. Średnio 1,5 proc. Zarabia u nas, a podatki płaci tam. Nasze państwo utrzymują biedni.
Kiedyś z podatkami uciekali za granicę najbogatsi, teraz już średniozamożni.