Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Laboratorium pieniądza

W Grecji rośnie zainteresowanie bitcoinami i kartami płatniczymi

BTC Keychain / Flickr CC by 2.0
Dramatyczne wydarzenia w Grecji mają ciekawą stronę konsumencką – ogromny wzrost popularności kart, a do tego zwiększone zainteresowanie bitcoinem. Może Grecja zamiast euro czy drachmy potrzebuje wirtualnej waluty?

Co zrobić, żeby zachęcić społeczeństwo do obrotu bezgotówkowego? Od lat nasze banki próbują różnymi metodami popularyzować karty. Czasem kuszą prezentami i chwalą bezpieczeństwo takich transakcji. Innym razem stosują środki mniej przyjazne, karząc opłatami tych, którzy dostali plastik, ale trzymają go w szufladzie.

Tymczasem przykład grecki pokazuje, że wystarczy po prostu wprowadzić limity wypłat gotówki z kont, a społeczeństwo – oczywiście nie z własnej woli – nagle przypomina sobie o ukrytych w domu kartach, a nawet błaga banki o nowe. I to jak najszybciej.

W Grecji, do niedawna znanej jako królestwo gotówki, karty ogromnie zyskały na znaczeniu. W lipcu wydano ponad milion nowych debetówek, a wartość zakupów bezgotówkowych w wielu sklepach wzrosła kilkakrotnie. W ten sposób można ominąć ograniczenia, bo chociaż nadal obowiązuje limit wypłat z bankomatów (420 euro tygodniowo), to nie dotyczy on płatności kartami. Nic dziwnego, że w szybkim tempie Grecy nadrabiają zaległości.

Oczywiście dzieje się to nie dobrowolnie, a pod przymusem, ale może trwale zmienić zakupowe zwyczaje w Grecji. Wiele sklepów i punktów usługowych instaluje bowiem terminale, a osoby niekorzystające dotąd z kart zaczynają się do nich przyzwyczajać. Tak oto kryzys okazał się najlepszym prezentem dla Visy i MasterCarda, które przez lata głowiły się, jak odzwyczaić Greków od gotówki. A przy okazji cieszy się grecki fiskus, bo im więcej płacenia kartą, tym mniej szarej strefy. 

Jeszcze ciekawsze zjawisko ostatnich tygodni w Grecji to popularność wirtualnej waluty bitcoin. Wkrótce na greckich ulicach stanie tysiąc bankomatów, sprzedających właśnie ten pieniądz.

Reklama