12 października 2015
Nobel dla (ostrożnego) badacza nierówności
Nobel z ekonomii: Za badania nad biedą i bogactwem
12 października 2015
To znak, że sztokholmska kapituła chce podążać z duchem tego, co w debatach ekonomicznych ostatnich lat najciekawsze. Ale niekoniecznie zamierza kroczyć w tejże debaty awangardzie.
Temat biedy i bogactwa w noblach pojawiał się jak dotąd rzadko. Pisał o nim wprawdzie Szwed Gunnar Myrdal. Ale on Nobla dostał w roku… 1974. A więc jeszcze przed przejściem noblowskich jurorów na twardą neoliberalną ortodoksję. Potem o temat nierówności zahaczały właściwie już tylko prace Hindusa Amartyi Sena (nobel 1998). I to by było na tyle. Bo w Sztokholmie w cenie były inne tematy: racjonalność rynków, motywacje uczestników ekonomicznej gry albo wpływ (zazwyczaj negatywny) różnorakich regulacji na gospodarkę. Nie potrafił zmienić tego nawet wybuch kryzysu ekonomicznego 2008 i wielkiej stagnacji, która przyszła tuż po nim.
To wtedy doszło do pewnego pęknięcia. Bo opinia publiczna po obu stronach Atlantyku domagała się odpowiedzi na fundamentalne pytania: co jest nie tak z tym kapitalizmem? Dlaczego kryzysy są (i to takie głębokie), choć miało ich przecież nie być? W naturalny sposób rosło zainteresowanie badaniami dotychczas marginalizowanymi.
W ten sposób temat nierówności powrócił na salony. Spopularyzowany dzięki świeżym badaniom Francuzów Thomasa Piketty’ego i Emmanuela Saeza, którzy dowiedli, że różnice dochodowe zbliżają się do tych z początków XX wieku. Przy okazji odżyło zainteresowanie pracami Anthony’ego Atkinsona z Oksfordu, pioniera anglosaskich badań na temat nierówności, który powrócił do obiegu głośną książką „Inequalities. What can be done” (Nierówności. Co da się zrobić?) z roku 2014. Albo pracami Serba z nowojorskiego City University Branko Milanovica, którego książka „Global Inequality. A New Approach for the age of globalisation” (Globalne nierówności. Nowe podejście na czasy globalizacji) ukaże się w roku 2016.
Tegoroczny Noblista Angus Deaton to badacz na pozór własnie z tej paczki.
To wtedy doszło do pewnego pęknięcia. Bo opinia publiczna po obu stronach Atlantyku domagała się odpowiedzi na fundamentalne pytania: co jest nie tak z tym kapitalizmem? Dlaczego kryzysy są (i to takie głębokie), choć miało ich przecież nie być? W naturalny sposób rosło zainteresowanie badaniami dotychczas marginalizowanymi.
W ten sposób temat nierówności powrócił na salony. Spopularyzowany dzięki świeżym badaniom Francuzów Thomasa Piketty’ego i Emmanuela Saeza, którzy dowiedli, że różnice dochodowe zbliżają się do tych z początków XX wieku. Przy okazji odżyło zainteresowanie pracami Anthony’ego Atkinsona z Oksfordu, pioniera anglosaskich badań na temat nierówności, który powrócił do obiegu głośną książką „Inequalities. What can be done” (Nierówności. Co da się zrobić?) z roku 2014. Albo pracami Serba z nowojorskiego City University Branko Milanovica, którego książka „Global Inequality. A New Approach for the age of globalisation” (Globalne nierówności. Nowe podejście na czasy globalizacji) ukaże się w roku 2016.
Tegoroczny Noblista Angus Deaton to badacz na pozór własnie z tej paczki.
Reklama