Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Profus na spalonym

Stracone pokolenie polskiego biznesu

Marek Profus jest symbolem pewnego pokolenia. Trochę, niestety, straconego. To generacja, która potrafiła świetnie wykorzystać możliwości, jakie otworzył polski skok w kapitalizm. Marek Profus jest symbolem pewnego pokolenia. Trochę, niestety, straconego. To generacja, która potrafiła świetnie wykorzystać możliwości, jakie otworzył polski skok w kapitalizm. Piotr Waniorek / Forum
Z panamskich papierów wyskoczył nieco już zapomniany Marek Profus. To dobry przykład, jak zmarnowaliśmy pierwsze pokolenie polskiego biznesu.
Marek Profus, 2008 r.Piotr Waniorek/Forum Marek Profus, 2008 r.

Dziś nazwisko Profus nie robi już dużego wrażenia. Ale na początku lat 90. robiło. I to jakie! – Pamiętam wielki baner „Profus Management” na fasadzie Dworca Centralnego w Warszawie. Umieszczony tak, żeby było go widać z okien hotelu Marriott. A co to był Marriott, to chyba nie muszę panu tłumaczyć?! – wspomina jeden z dawnych współpracowników biznesmena (czemu mówi anonimowo, dowiedzą się państwo niebawem). Marek Profus, warszawiak, rocznik 1952. Zaczynał od naprawiania telewizorów, magnetowidów i kamer. Ale jego prawdziwym żywiołem okazał się handel. Najpierw elektroniką (był w czasie przełomu polskim przedstawicielem m.in. niemieckiego Blaupunkta). A potem już właściwie wszystkim: metalami kolorowymi, bronią, paliwami, żywnością, stalą. W Rosji, na Bliskim Wschodzie, w Azji i Afryce. To imponowało. Zwłaszcza w czasach, gdy dla większości Polaków światowcem był już ten, kto postawił stopę na peronie dworca Keleti w Budapeszcie. Unikanie kredytów, niskie koszty własne, niskie marże zysku i szybko realizowane transakcje – to model biznesowy, który przez lata był wizytówką Marka Profusa. Trzykrotnie (lata 1994, 95 i 96) obwołanego przez „Wprost” najbogatszym Polakiem.

Fajny, równy facet 

Skoro więc mowa o legendzie pierwszej fazy polskiej transformacji, sięgnijmy na chwilę do archiwum. „Właściciel Profus Management przypomina, że zaczynał od absolutnego zera. Nic nie odziedziczył, nie korzystał z koneksji i znajomości” – pisał „Wprost” w lipcu 1995 r. „Pieniądze na mnie nie działają (…).

Polityka 18.2016 (3057) z dnia 26.04.2016; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Profus na spalonym"
Reklama