Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

BIT określa byt

Międzynarodowe umowy handlowe coraz groźniejsze dla państw

Rumuński górnik z kopalni złota w Rosia Montana podczas protestu w Bukareszcie Rumuński górnik z kopalni złota w Rosia Montana podczas protestu w Bukareszcie Vadim Ghirda/AP / East News
TTIP, CETA, ISDS, ICS albo BIT. Co się kryje za tymi skrótami? Coś co sprawia, że korporacje stają się silniejsze niż państwa.
Urugwajska wersja opakowania papierosów Marlboro z napisem „Palenie śmierdzi”Matilde Campodonico/AP/East News Urugwajska wersja opakowania papierosów Marlboro z napisem „Palenie śmierdzi”

Największą siłą globalizacji przez lata było to, że stawiano ją na równi z pogodą. Większość ekonomistów i polityków przekonywała, że nad krążącym po świecie kapitałem nikt nie jest w stanie zapanować. Tak jak nie da się zapobiec śnieżycy, ulewie czy wichurze. Z takim stawianiem sprawy nie godziła się początkowo jedynie garstka alterglobalistycznych zapaleńców. Dopiero po kryzysie 2008 r. dołącza do niej grupa pierwszoplanowych ekonomistów i polityków. Oni z kolei przekonują, że globalizacja nie spada na bezbronne społeczeństwa jak ślepy traf losu. Jest raczej sumą konkretnych politycznych posunięć. A skoro tak, to można ją popchnąć w innym kierunku niż dotychczas.

Od kilku lat oba te obozy patrzą na siebie wilkiem. Żaden nie jest jednak (na razie) na tyle silny, żeby narzucić swój punkt widzenia adwersarzowi. To ich zderzenie wyznacza nam dziś pole sporu o globalizację. A najciekawszą bitwą tej wojny jest gorący spór o przyszłość międzynarodowych trybunałów arbitrażowych.

Wyobraźmy sobie prywatny koncern międzynarodowy, który chce eksploatować piaski roponośne i przesyłać je rurociągiem do rafinerii w sąsiednim kraju. Tylko że ten kraj właśnie zobowiązał się do większej troski o środowisko naturalne. Władze anulują więc pozwolenie na budowę rurociągu, tłumacząc się przestawianiem gospodarki na zielone tory. Co robi koncern? Czy kontestuje decyzje rządu przed krajowymi sądami, jak każdy lokalny przedsiębiorca? Nie. Od razu składa pozew przed jednym z międzynarodowych prywatnych trybunałów (albo istniejącym przy Banku Światowym, albo powoływanym ad hoc). Statystyki pokazują, że jeśli skarga nie zostanie oddalona ze względów proceduralnych, ma ok. 60 proc. szans na zwycięstwo. Bywa, że zasądzane odszkodowania liczone są w miliardach dolarów.

Filary globalizacji

Umożliwia to ISDS (Investor State Dispute Settlement), czyli mechanizm rozstrzygania sporów pomiędzy kapitałem zagranicznym a krajem przyjmującym inwestycję.

Polityka 34.2016 (3073) z dnia 16.08.2016; Rynek; s. 39
Oryginalny tytuł tekstu: "BIT określa byt"
Reklama