Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Kupili łatwo, ale po co?

Jaka przyszłość czeka polskie banki?

Historia polskiej bankowości zatoczyła spore koło.

Najpierw przez lata mozolnie prywatyzowaliśmy polski sektor bankowy, wychodząc z założenia, że państwowy właściciel jest mniej efektywny od prywatnego, kieruje się nie tylko ekonomicznymi, ale i politycznymi przesłankami, więc dla stabilności systemu może stanowić zagrożenie. Kiedy w 2007 r. przyszedł światowy kryzys finansowy, nastroje diametralnie się zmieniły. Uznano, że kolejne rządy z tą prywatyzacją przesadziły, właściciele polskich banków (wówczas w większości już zagraniczni) też „mają swoje ojczyzny”, najpierw pilnują własnego interesu, a dopiero potem spółek-córek, więc coś z tym fantem trzeba zrobić.

Zaczęliśmy więc gorąco dyskutować o „udomowieniu” i „repolonizacji”, lekceważąc fakt, że w Polsce ciągle jest niewiele dużego, prywatnego kapitału, który gotów byłby przejmować banki. Efekt? Miała być repolonizacja, a wyszła (przede wszystkim ze względów politycznych, ale też realiów rynkowych) bardzo udana renacjonalizacja. Państwo, pośrednio lub bezpośrednio, kontroluje dziś PKO BP i Pekao SA (to dwa największe banki w Polsce), Alior Bank, Bank Ochrony Środowiska, Bank Pocztowy i BGK. Być może do tej listy w przyszłym roku dopisany zostanie jeszcze Raiffeisen Polbank (jego austriacki właściciel gwałtownie szuka kupca) i wtedy w polskich rękach byłaby już ponad połowa sektora bankowego. Kłopot w tym, że to znowu ręce państwowe.

Co w tym złego? Tylko to, że zarząd takiego banku czy takiej spółki znów ma nad sobą dysponenta politycznego. A ten może inaczej widzieć jego zadania i cele. Może też, choć nieformalnie, je korygować i narzucać. Myśląc o przyszłości polskich banków, warto więc choćby przyjrzeć się obecnym relacjom biznesowym między polskimi kopalniami i sektorem energetycznym (też głównie państwowym), który za własne pieniądze holuje nasze kopalnie ku świetlanej przyszłości.

Polityka 51.2016 (3090) z dnia 13.12.2016; Komentarze; s. 9
Oryginalny tytuł tekstu: "Kupili łatwo, ale po co?"
Reklama