Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Drodzy krytycy Oxfamu, nie bardzo rozumiem, o co Wam chodzi

Nierówności nie są dobre dla gospodarki. Sposób podziału ciastka ma znaczenie!

Krytycy raportu Oxfamu: nierówności są problemem i musimy o nich rozmawiać. Krytycy raportu Oxfamu: nierówności są problemem i musimy o nich rozmawiać. Stephanie Ecate / StockSnap.io
To już trochę nasza nowa świecka tradycja. Co roku w okolicach szczytu zachodniej plutokracji w Davos Oxfam wali po oczach prowokacyjnym raportem o stanie nierówności. Jak na hejnał odzywają się na to nasi krajowi liberałowie, krzycząc, że to skandal.

Bo nierówności majątkowe to przecież nie jest poważny problem, a poza tym i tak maleją. Po czym każdy idzie do domu w przekonaniu, że „zaorał” adwersarza. A ja nieśmiało pytam, co z rzeczywistością?

Czy powinniśmy obawiać się nierówności społecznych?

Więc jeszcze raz, od początku. Powoli. Nierówności są problemem. Dlaczego są problemem? Z kilku powodów. Po pierwsze z przyczyn socjologicznych. To w warunkach nierówności majątkowych rozwijają się przeróżne społeczne patologie. Przestępczość, otyłość, plaga nastoletniego rodzicielstwa, narkomania, brak wolnego czasu, przepełnienie więzień.

Kto szuka dowodów na zachodzącą tu korelację, niech poczyta wydaną parę lat temu po polsku książkę „Duch równości” epidemiologów Wilkinsona i Pickett (nie mylić z Pikettym), którzy spokojnie dowodzą, dlaczego równiejsze społeczeństwa prawie zawsze są zdrowsze, mniej agresywne i szczęśliwsze.

Po drugie (to już argumentacja polityczna), nierówności zabijają demokrację. W warunkach dużych nierówności powstaje taki świat międzyludzkich relacji, który tylko z pozoru jest jedną polityczną wspólnotą. Tymczasem on już dawno pękł między zadowolone z siebie elity, które uważają, że należy im się więcej, bo są zdolniejsze, mądrzejsze i bardziej przedsiębiorcze.

Po drugiej stronie rosną rzesze coraz bardziej sfrustrowanych i mających coraz mniej do stracenia przegranych. Oni mają w głowie lustrzany zestaw uzasadnień, jak to na ich ciężkiej pracy tamci się dorobili. Efekt jest taki, że nawet gdy w takim kraju działa demokracja, jest to demokracja spolaryzowana i przez to niestabilna.

Reklama