Made in San Escobar
Inwestycje w znak towarowy nieistniejącego państwa kwitną
Gospodarka San Escobar się rozwija. Nie, to nie kolejny żart o nieistniejącym państwie, które powstało w wyniku przejęzyczenia ministra Waszczykowskiego. Bo San Escobar może i nie istnieje, ale jego gospodarka już jak najbardziej. Dowodem na to są kolejne sanescobarskie produkty trafiające na nasz rynek.
Można już przebierać wśród koszul, koszulek, bluz, czapeczek, są nawet skarpetki. Wszystkie zdobione barwami narodowymi, godłem państwowym, bo to odzież patriotyczna. Sporo jest z hiszpańskimi napisami w rodzaju „Viva Republica Popular Democratica de San Escobar!” albo „El comandante de San Escobar” i godłem „San Escobar Army”.
Część garderoby prezentuje najsłynniejszych synów sanescobarskiej ziemi – Pablo Escobara (to nazwisko kolumbijskiego barona narkotykowego najwyraźniej zainspirowało Waszczykowskiego) czy Leoncio Almeidę, najsłynniejszego prezydenta San Escobar (nosi nazwisko bohatera brazylijskiej telenoweli „Niewolnica Isaura”, którą Polacy pasjonowali się w latach 80.). Bo obecny prezydent, jak można się dowiedzieć z innych pamiątek, nazywa się dość podobnie do naszego – Andréas Dudé – choć fizycznie bardziej przypomina aktora Jeffa Bridgesa z komedii „Big Lebowski”.
Można też znaleźć koszulki z polskim hasłem „Od urodzenia dumny z pochodzenia”, znanym dotychczas z odzieży patriotycznej, popularnej wśród naszych kiboli i narodowców. Tyle że oni mają polskiego orła, a na sanescobarskich jest godło z jednorożcem. Widać, że krajowa konfekcja patriotyczna z Żołnierzami Wyklętymi, kotwicami Polski Walczącej, znakami AK itd. mocno inspirowała projektantów sanescobarskich.