Stępka pod duży prom pasażersko-samochodowy zostanie położona w Szczecinie 8 czerwca. To wizytówka rządowego Programu Batory. Prom ma być pływającym dowodem na rosnące techniczne i technologiczne możliwości polskich stoczni, ułatwić wejście w nową niszę. Na razie jednak skupiono się nie tyle na przyszłym sztandarowym produkcie, ile na operacjach własnościowych – konsolidacji państwowych stoczni w Funduszu Inwestycyjnym Mars, przypisanym do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ).
W styczniu br. Mars, za 100 mln zł z budżetu, wykupił od Towarzystwa Finansowego Silesia, również państwowego, Szczeciński Park Przemysłowy, czyli dawną Stocznię Szczecińską. W ten sposób przełożono publiczne pieniądze z jednej kieszeni do drugiej i jednocześnie odtrąbiono wielki sukces. Do Szczecina zjechali wicepremier Morawiecki, ministrowie: obrony Macierewicz i gospodarki morskiej Gróbarczyk, oraz wicemarszałek Brudziński, prawa ręka prezesa Kaczyńskiego. Była mowa o tym, że powstanie „największa grupa stoczniowa nad Bałtykiem”, że ten dzień „to początek pisania historii przemysłu okrętowego w Szczecinie na nowo”.
Akcja reanimacja
Mars w chwili przejęcia Szczecińskiego Parku Przemysłowego był już właścicielem Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie i Świnoujściu oraz Stoczni Remontowej Nauta w Gdyni. Ma też 35 proc. udziałów w gdyńskim CRIST – stoczni, która kilka lat temu wykupiła kluczowe elementy majątku dawnej Stoczni Gdynia, wspomagając się pożyczką od państwa. CRIST zbudowali od podstaw Krzysztof Kulczycki i Ireneusz Ćwirko, inżynierowie budowy okrętów, którzy pozostają większościowymi udziałowcami. Choć niewiele brakowało, by rok temu, z powodu problemów ze spłatą, utracili na rzecz państwa kontrolę nad firmą.