„Co dziś drukujesz?” – rzuca pytanie na forum reprapy.pl marek91 i wyjaśnia: „ja od trzech dni drukuję kałacha. Cały karabin będzie miał metr długości”. Ale spokojnie, na domowej drukarce nie da się jeszcze wydrukować broni palnej. Ten kałach to plastikowa zabawka z tworzywa. Jej wydrukowanie nie było sprawą prostą, więc nic dziwnego, że drukarz jest dumny. Inni reprapowcy też się chwalą. Ktoś właśnie wydrukował figurkę smoka, inny klei plastikową butelkę z wydrukowanych elementów, bo w całości nie mieściła się pod drukarką.
RepRap to międzynarodowy społeczny ruch entuzjastów druku 3D stworzony przez Brytyjczyka Adriana Bowyera, który postawił sobie za cel, by drukarki pracujące w tej technologii, wcześniej dostępne tylko fachowcom, trafiły w ręce zwykłych ludzi. Skonstruował urządzenie do samodzielnego montażu, którego projekt udostępnił za darmo innym. W założeniu na jednej drukarce będzie można wydrukować kolejne. Na razie jednak taka samoreplikacja drukarek dotyczy tylko plastikowych elementów. Resztę trzeba kupić, a najprościej całą drukarkę, bo idea RepRap skłoniła niektórych do uruchomienia własnego biznesu. Przykładem Czech Josef Průša, który produkuje drukarki do samodzielnego montażu, popularne także w Polsce.
Na razie reprapowcy drukują na nich figurki, zabawki, drobne przedmioty z plastiku, których projektami wymieniają się w sieci, ale wierzą, że niebawem wszystko, czego będziemy potrzebowali, wydrukujemy sobie sami. Upewniają ich w tym doniesienia medialne. Każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych sukcesach druku przestrzennego.
Skanowane modelki
Chińczycy stosują tę technikę nawet do budowy piętrowych domów. W Dubaju wydrukowano futurystyczny budynek biurowy, którego wyposażenie także powstało w przestrzennym druku.