Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Jest projekt unijnego budżetu. Dla Polski dwie wiadomości

Tradycyjnie już unijny budżet jest przedmiotem ostrych politycznych sporów. Tradycyjnie już unijny budżet jest przedmiotem ostrych politycznych sporów. Pixabay
Nowy projekt unijnego budżetu zakłada, że bogaci znacznie zwiększą swoje składki. To dobra wiadomość dla Polski. Ale skorzystamy na tym pod warunkiem, że przestaniemy wreszcie łamać unijne reguły gry.

Trzeba zasypać dziurę po wyjściu z Unii Wielkiej Brytanii (ważnego płatnika netto), a do tego uwzględnić inflację. Komisja Europejska chce, żeby następny budżet był – w relacji do PKB – taki sam jak poprzedni. Mówiąc prościej: żeby jego znaczenie dla unijnej gospodarki nie było mniejsze. Komisarz Günther Oettinger zaproponował wydanie w latach 2021–2027 kwoty 1,135 biliona euro. Ta astronomiczna z pozoru suma jest tak naprawdę równowartością 1,11 proc. łącznego PKB 27 pozostałych w Unii krajów.

Bój o unijny budżet. Państwa żądają oszczędności

Tradycyjnie już unijny budżet, w rzeczywistości stanowiący mikroskopijną wielkość w porównaniu z budżetami narodowymi, jest przedmiotem ostrych politycznych sporów. Boje o niego toczą się długie miesiące, a i tak kluczowe decyzje zapadają na szczytach „ostatniej szansy”. Nie inaczej będzie tym razem, i to z kilku powodów. O ile bowiem Niemcy są gotowe zwiększyć swoją składkę członkowską, o tyle szereg innych bogatych krajów dzisiejsze propozycje Komisji Europejskiej uważa za nie do przyjęcia. Oszczędności żądają przede wszystkim Holandia, Austria, Szwecja i Dania.

Dla nich wcale nie jest oczywiste wypełnianie luki po Brytyjczykach. Uważają, że skoro odchodzi jeden płatnik netto, unijny budżet powinien się po prostu skurczyć. Nie bez znaczenia jest i to, że wszystkie te kraje są albo współrządzone przez populistów (jak Austria), albo ich liderzy czują na plecach oddech sił antyeuropejskich. Twarda walka o jak najniższe wydatki to świetna okazja do zdobycia punktów na krajowym podwórku. Holendrzy mówią wprost: jeśli unijny budżet się nie zmniejszy, zażądamy wzorem Brytyjczyków specjalnego rabatu. Holenderski premier w roli słynnej Margaret Thatcher? Szykują się gorące negocjacje.

Reklama