Trudno powiedzieć, czy takie zmiany są elementem państwa przyjaznego przedsiębiorcom, zwłaszcza tym najmniejszym, co nieustannie deklaruje rząd. Nad wszystkim czuwa nawet specjalny Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, którym jest były poseł PiS. A równocześnie biada tym wszystkim, którzy nie śledzą dokładnie zmian w przepisach.
PIT-11 – wcześniej niż dotąd, do 31 stycznia
Od tego roku firmy muszą przesłać do urzędów skarbowych formularze PIT-11 (czyli informacja o dochodach za rok ubiegły, zaliczkach pobranych na podatek dochodowy oraz składkach odprowadzonych na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne) dotyczące swoich pracowników najpóźniej do końca stycznia. To ważna zmiana, bo w poprzednich latach ten termin przypadał miesiąc później.
Czytaj także: Jak psuł się PIT i kto go naprawi
I tylko elektronicznie
Kto się spóźni, ten może zapłacić wysoką karę, sięgającą nawet kilku milionów złotych. Jest i druga ważna zmiana. Dotąd najmniejsze firmy, zatrudniające do pięciu osób, mogły PIT-11 wysyłać pocztą. Teraz musi być to droga elektroniczna. W ten sposób urzędy skarbowe ułatwiają sobie pracę, ale dla małych przedsiębiorstw to spory problem i dodatkowy wydatek, jeśli do tej pory z elektronicznych rozliczeń ich właściciele nie korzystali.
Bardzo łatwo przegapić skrócony termin. Tak było na początku stycznia, gdy drobni przedsiębiorcy dostali zaledwie tydzień na zgłoszenie, że chcą skorzystać z tzw. małego ZUS. Wówczas nie pomogły próby interwencji Rzecznika MŚP, a rząd terminu nie przedłużył.