Gdy chcemy sprawdzić, czy lek działa, dzielimy losowo grupę pacjentów na dwie części. Grupie eksperymentalnej podajemy testowany środek, grupie kontrolnej – imitujące lek placebo. Po pewnym czasie porównujemy efekty, na przykład średnią długość przeżycia pacjentów. Jeżeli badanie zostało właściwie przeprowadzone, zaobserwowana różnica między grupami będzie odzwierciedlała skuteczność leku. Tak, w największym skrócie, można opisać istotę randomizowanych badań kontrolowanych (RCT) rozwijanych przez ubiegłorocznych noblistów Esther Duflo, Abhijita Banerjee i Michaela Kremera. Tyle tylko, że nie zajmują się oni lekami, a ekonomią rozwoju badającą problemy krajów najuboższych.
Duflo i Banerjee postanowili zmierzyć się m.in. z problemem niskiej skuteczności programu szczepień w zachodnim regionie Indii – Radżastanie. Problem był palący, bo w wielu, zwłaszcza wiejskich, prowincjach odsetek zaszczepionych dzieci nie przekraczał 6 proc. Rozmowy z mieszkańcami pokazały, że niskie zainteresowanie szczepieniami wynikało z kilku powodów. Przychodnie znajdowały się w odległych miastach, a ich personel nie zawsze zjawiał się w pracy. Wysokie koszty i niepewny finał podróży zniechęcał większość rodziców do szczepień. Ponadto dawał o sobie znać dobrze znany w psychologii mechanizm skłaniający do odkładania wysiłku w sytuacji, gdy jego efekty są odroczone w czasie.
Wyposażeni w tę wiedzę uczeni wytypowali 134 wsie i podzielili je losowo na trzy grupy, jedną kontrolną i dwie eksperymentalne. Grupa kontrolna służyła tylko jako punkt odniesienia, grupy eksperymentalne różniły się pod względem sposobu interwencji. W obu przypadkach szczepienia zorganizowano bezpośrednio w wioskach, zamiast zmuszać rodziców do podróży. Dodatkowo w jednej z grup eksperymentalnych rodzice, którzy zaszczepili dzieci, otrzymywali kilogram soczewicy – drobna nagroda miała zapobiegać pokusie odkładania wysiłku na później.