Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kod bez dostępu

Kod bez dostępu. Jak firmy eventowe walczą o przetrwanie

Robert Sowa Robert Sowa Krzysztof Kuczyk / Forum
Firmy organizujące imprezy są w stanie przymusowego zamrożenia od połowy marca. Zarabiają mało albo nic. Mimo to pod koniec listopada rząd uznał, że już nie otrzymają pomocy państwa. Mają niewłaściwy numer statystyczny.
Marek PosłusznyKrzysztof Sawicki Marek Posłuszny

W ogóle pieniędzy na wsparcie gospodarki jest mniej niż na wiosnę: zaledwie 35 mld zł. Paweł Tyszkiewicz, prezes Stowarzyszenia Agencji Reklamowych (SAR), które zrzesza także tzw. firmy eventowe (polska nazwa „przemysł spotkań” słabo się przyjęła), rozumie, że wsparcie państwa powinno być kierowane do najbardziej potrzebujących. Czyli do tych, których go właśnie pozbawiono, przychody z imprez spadły o 60 do nawet 90 proc. Żadnych masowych spotkań, festiwali ani koncertów organizować nie wolno. Tymczasem wszystko, czym zajmuje się branża, oparte jest na relacjach bezpośrednich. Wyjaśnili to wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi, a ten przyjął to ze zrozumieniem. Ale nic z tego nie wynikło.

W Ministerstwie Rozwoju zapadła decyzja, że firmy zarejestrowane w systemie PKD (Polska Klasyfikacja Działalności) z kodem 7311z zostają pomocy pozbawione. Identyczny kod mają bowiem agencje reklamowe, a te radzą sobie lepiej, odnotowały znacznie mniejszy spadek przychodów – wyjaśnia Mariusz Nowak, szef agencji eventowej Ministry of Creativity. Problem w tym, że kodu wydzielonego dla branży wydarzeń nie ma. Od roku bez skutku proszą rząd, by go stworzyć.

Paweł Tyszkiewicz wie, że rząd szuka prostego narzędzia do weryfikacji ubiegających się o pomoc; gdyby szukał skutecznego, skorzystałby z raportów vatowskich, tzw. jednolitego pliku kontrolnego, które firmy elektronicznie przysyłają do Ministerstwa Finansów. Rząd bez dodatkowej sprawozdawczości ma wgląd w to, jak przedsiębiorstwom obniżyły się obroty. Oderwania pomocy państwa od kodu PKD domaga się też Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw, powołany do ich obrony przez PiS. Nic z tego.

„Z powodu niemożności zarabiania w pandemii z rynku wypadło już 1,2 tys.

Polityka 50.2020 (3291) z dnia 08.12.2020; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Kod bez dostępu"
Reklama