Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Co się mieści w cenie pożyczki?

Na kredyt mieszkaniowy składają się najrozmaitsze koszty. Za co płacimy?

Zdecydowana większość kredytobiorców w Polsce wybiera zmienne oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Wynika to m.in. stąd, że oferta naszych banków – jeśli chodzi o kredyty ze stałym oprocentowaniem – jest bardzo wąska. W przypadku popularnego franka szwajcarskiego cenę kredytu można zamrozić najwyżej na 10 lat. Taką ofertę ma np. Bank BPH. Oprocentowanie sięga wówczas 6 proc.

Z ofert w euro najciekawiej wygląda propozycja Nykredit Realkredit. Ten oddział duńskiego banku próbuje zaszczepić w Polsce zachodnie zwyczaje kredytowe i oprocentowanie ustalać nawet na 30 lat. Wynosi ono wówczas 5,8–6,3 proc. To jednak dużo, skoro kredyt w złotówkach można uzyskać z oprocentowaniem 5 proc. i jest on pozbawiony ryzyka kursowego.

Zmienne stopy procentowe

Skoro ostatecznie wybierzemy raczej stopy zmienne, warto poznać zasady ich ustalania. Od tego zależeć będzie wysokość rat naszego kredytu. Jeszcze niedawno powszechne były dwa systemy. W pierwszym przypadku o wszystkim decydował zarząd banku. Dzisiaj już tylko BRE Bank (w ramach ofert mBanku i MultiBanku) oraz Raiffeisen Bank Polska działają w ten sposób.

W drugim przypadku o koszcie kredytu decyduje rynek. Bank ustala oprocentowanie doliczając swoją marżę (stałą w całym okresie kredytowania) do rynkowej stopy procentowej. Tą stopą na przykład dla złotówek może być 3-miesięczny WIBOR, dla franków LIBOR (3- lub 6-miesięczny). Są to stopy, po jakich banki sobie nawzajem pożyczają pieniądze. Ponieważ jednak klient indywidualny jest dla banku mniej pewnym partnerem, to do stopy rynkowej doliczana jest marża (uwaga: nie mylić z prowizją!

Reklama