Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Wszystko po kolei

Akcja repolonizacja. Jak PiS chce zrepolonizować wszystko

„Zrepolonizowana” kolejka linowa na Kasprowy Wierch. „Zrepolonizowana” kolejka linowa na Kasprowy Wierch. Getty Images
Projekt ustawy lex TVN to próba podporządkowania sobie przez władzę niezależnych mediów. Jest to też krok na drodze do „repolonizacji”, czyli przejmowania przez państwo kolejnych kluczowych firm i całych działów gospodarki.
Metody stosowane dziś wobec TVN i innych niezależnych mediów zostały już przetestowane na innych rynkach. Na zdjęciu siedziba TVN w Warszawie.Wikipedia Metody stosowane dziś wobec TVN i innych niezależnych mediów zostały już przetestowane na innych rynkach. Na zdjęciu siedziba TVN w Warszawie.

Rynek medialny jest dla PiS kluczowy, a Jarosław Kaczyński wierzy w skuteczność starych narzędzi inżynierii społecznej. Dlatego władza działa tu wyjątkowo brutalnie. Jednak metody stosowane dziś wobec TVN i innych niezależnych mediów zostały już przetestowane na innych rynkach. I okazały się bardzo wydajne.

Na pierwszy ogień repolonizacji poszły banki. To dziś sztandar, którym partia dumnie powiewa, bo udało się odkupić Pekao, Alior i BPH. Metoda kija i marchewki tu zadziałała. Kijem był podatek bankowy, polityka nadzorcza KNF oraz perspektywa niekorzystnych regulacji wobec sprzedawców kredytów frankowych, marchewką zaś atrakcyjna oferta finansowa złożona przez państwowe firmy. Część zagranicznych właścicieli, szczególnie tych borykających się z własnymi problemami, chętnie z tego skorzystała, zwłaszcza że politycy tak byli zainteresowani repolonizacją, że specjalnie się nie targowali. Dlatego w programie wyborczym PiS z 2019 r. pada zapowiedź kontynuacji tego procesu, bo „repolonizacja sektora bankowego stanowi silny bufor bezpieczeństwa dla polskiej gospodarki przed potencjalnymi turbulencjami na międzynarodowych rynkach finansowych. Pozwala na mobilizację kapitału na dalszy rozwój kraju, finansowanie inwestycji i działalność przedsiębiorstw”.

Argument bezpieczeństwa finansowego uzyskanego w sytuacji, gdy centra decyzyjne znacznej części sektora bankowego znajdują się w kraju, pojawił się w debacie publicznej wielu krajów po wybuchu światowego kryzysu finansowego 2008 r. W Polsce nigdy nie wykazano, że duży udział zagranicznych banków powodował jakieś zagrożenia, przeciwnie, były dowody na ich stabilizującą rolę. Dlatego mam wrażenie, że w dzisiejszej repolonizacji sektora finansowego chodzi raczej o jego upaństwowienie, po to, by zapewnić finansowanie rozmaitych inwestycji promowanych przez polityków, bez zwracania uwagi na ich ekonomiczną racjonalność – tłumaczy prof.

Polityka 33.2021 (3325) z dnia 10.08.2021; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszystko po kolei"
Reklama