Pompy ciepła były sprzedażowym hitem 2022 r. Dawid Zieliński, prezes firmy Columbus Energy: – Z szacunków branży wynika, że w Polsce zainstalowano ok. 120–160 tys. urządzeń. Mówi się, że licząc rok do roku, sprzedaż skoczyła dwukrotnie.
Najwięcej pracy sprzedawcy i instalatorzy mieli latem. Ceny węgla i gazu wystrzeliły w kosmos. Na domiar złego rosła niepewność, czy surowce w ogóle uda się do Polski dostarczyć w niezbędnej ilości, więc ludzie zaczęli na poważnie rozglądać się za alternatywnym źródłem ogrzewania. Bo pompa ciepła do działania potrzebuje wyłącznie prądu – ale nie w trybie ciągłym. No i zostawia po sobie niewielki ślad węglowy, równy ekologicznemu kosztowi produkcji prądu potrzebnego do jej zasilania.
Genialna prostota tego urządzenia polega na przetwarzaniu energii pozyskiwanej najczęściej spod ziemi albo z powietrza.
Pompa ciepła spełnia swoje zadanie dzięki temu, że pobiera energię z naturalnego otoczenia. Jest to każda temperatura powyżej 0 st. C z powietrza albo, co wydajniejsze, z wnętrza ziemi, w której temperatura zależy od głębokości i rodzaju gruntu. Pobierane ciepło jest dodatkowo podgrzewane przez krążący w urządzeniu tzw. czynnik roboczy. Wrze on już w niskiej temperaturze, następnie w stanie gazowym jest kierowany do skraplacza, gdzie już w stanie ciekłym zasila instalację. Gdy temperatura powietrza spada poniżej zera, pracę pompy wspomaga elektryczna grzałka. Powszechnie instaluje się w Polsce pompy powietrzne, bo są tańsze. Sprzedawcy i instalatorzy podają, że pompa gruntowa może być nawet dwukrotnie droższa niż powietrzna z powodu konieczności wykonania sięgającego mniej więcej stu metrów odwiertu oraz dodatkowych elementów instalacji.
Plusem „gruntówki” jest to, że jej podziemne źródło ma stałą temperaturę, w związku z tym łatwiej skalkulować koszty produkcji ciepłej wody.