Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Przedrewolucyjne gogle od Apple. Jeszcze nie na miarę iPhone′a

Konferencja Apple'a w Cupertino, Kalifornia. Konferencja Apple'a w Cupertino, Kalifornia. LOREN ELLIOTT / Reuters / Forum / Forum
Sprzęt Apple’a może mieć imponujące parametry, ale to wciąż gogle. Są duże, przypominają okulary narciarskie, a używając ich na co dzień, wyglądałoby się po prostu dziwnie.

Podczas swojej dorocznej konferencji Worldwide Developers Conference Apple zaprezentował pierwszy od premiery Apple Watcha w 2014 r. nowy typ produktu – gogle Vision Pro. Po blisko dekadzie rozwijania tej technologii przez inne firmy gigant z Cupertino postanowił wejść do gry w obszarze wirtualnej (VR) i rozszerzonej (AR), czyli „nałożonej” na realny świat, rzeczywistości. Premiera była bardzo oczekiwana, zwłaszcza wobec ewidentnego rozczarowania opartą na VR koncepcją metawersum, której jednak do tej pory nikt nie potrafi dobrze wytłumaczyć.

Jest jedno „ale”

Technologicznie – przynajmniej na papierze – gogle są na najwyższym poziomie. 12 kamer, 6 mikrofonów i 5 czujników umożliwiających sterowanie ruchem gałki ocznej, gestami i głosem oraz nakładanie wirtualnej rzeczywistości na otoczenie (np. niby-ekranu filmowego na ścianę pokoju). Dwa procesory, w tym jeden zupełnie nowy – Apple obiecuje, że jego wysoka wydajność przyczyni się do zmniejszenia odczuwanego przez niektórych dyskomfortu związanego z zanurzaniem się w VR/AR. Przestrzenny dźwięk. Nowy system operacyjny. Dwa wewnętrzne ekrany, każdy o rozdzielczości powyżej 4K. Apple podkreśla, że Vision Pro nie izoluje użytkownika od innych ludzi. Gogle nie są przezroczyste, pomaga w tym więc z jednej strony opcja wykrywania osób w okolicy i wyświetlania ich użytkownikowi, z drugiej – specyficzna technologia EyeSight. Pozwala ona projektować oczy użytkownika na zewnętrzny ekran gogli, tworząc wrażenie, że patrzy on bezpośrednio na rozmówcę. Wybór między VR a AR, czyli poziomem „zanurzenia” w wirtualny świat, jest możliwy dzięki fizycznemu przełącznikowi na oprawce.

Wciąż jednak widać, że nie jesteśmy na finalnym etapie rozwoju tej technologii.

Reklama