Zawrotne przepisy zwrotne
Zawrotne przepisy zwrotne. Władza zafundowała nam pełen absurdów system kaucyjny
Aż 88 proc. Polaków chce systemu kaucyjnego dla butelek, także tych plastikowych, i puszek. Tak przynajmniej wynika z ubiegłorocznego sondażu firmy ARC Rynek i Opinia. Zgodnie z uchwaloną niedawno ustawą polski system kaucyjny ma się zacząć kręcić na początku 2025 r. Tyle że szanse na dotrzymanie tego terminu są minimalne, bo rząd mocno spóźnił się ze swoim projektem. Zdaniem branży spożywczej potrzeba minimum dwóch lat na zbudowanie całego systemu odzyskiwania i przetwarzania m.in. 18 mld szklanych opakowań rocznie, które zużywamy. A na przygotowania zostało niewiele ponad rok.
We wszystkich większych sklepach będą musiały stanąć osobne urządzenia do odbioru butelek, czyli recyklomaty. Wcześniej trzeba będzie od podstaw zbudować sieć operatorów systemu, którzy z kolei będą zawierać umowy z producentami napojów, handlem, firmami transportowymi, a także branżą recyklingu. Na taką biurokrację i budowę gigantycznego łańcucha logistycznego potrzeba czasu i pieniędzy. A dziś, w dobie wysokiej inflacji, trudno nawet oszacować jego koszty. Prawdopodobnie będzie to kilka miliardów złotych.
Plastik tak, małpka nie
Rząd stale podkreślał, że system kaucyjny ma być jak najprostszy dla klientów. Zdania dotrzymał tylko częściowo. Kaucją zostaną objęte butelki plastikowe (PET) o pojemności do trzech litrów, puszki metalowe (np. aluminiowe) oraz butelki szklane, ale jedynie tzw. zwrotne, czyli wielorazowego użytku. Nie będą nim objęte butelki szklane jednorazowe, w tym bardzo popularne małpki, bo politycy ulegli presji sektora handlowego. Ten zaś jak rzadko kiedy zjednoczył siły. Zarówno przedstawiciele dużych sieci, jak i mniejszych punktów lobbowali za eliminacją szkła z systemu kaucyjnego. Dlaczego? Ponoć chodzi o bezpieczeństwo sprzedawców i samych klientów, którzy mieliby się kaleczyć o puste potłuczone butelki w sklepach.