Wakacje składkowe zaakceptowane przez rząd. Jeżeli stosowny projekt przejdzie przez parlament i dostanie podpis prezydenta, powody do zadowolenia będą mieli prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą oraz właściciele mikroprzedsiębiorstw (do dziewięciu zatrudnionych). To właśnie oni mają skorzystać z nowego rozwiązania. Zgodnie z nim w jednym miesiącu w roku (dowolnie wybranym) nie zapłacą składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, a także na Fundusz Pracy i Solidarnościowy. Wystarczy złożyć odpowiedni wniosek do ZUS. Co ważne, wakacje nie obejmą składki zdrowotnej – tu żadnej ulgi nie będzie.
Nowy pomysł na wsparcie drobnych przedsiębiorców ma zacząć funkcjonować jeszcze w tym roku – chociaż z pierwszego takiego „urlopu” będzie można skorzystać zapewne dopiero późną jesienią. Wiele zależy od tempa prac parlamentarnych nad projektem. Wakacje dotyczą tylko właściciela firmy, a nie jego pracowników. Brakujące składki zostaną pokryte z pieniędzy publicznych – tak, aby nie została z ich powodu obniżona w przyszłości emerytura. Sam pomysł jest chwalony, ale i krytykowany. Jakie są najważniejsze argumenty za i przeciw?
Czytaj także: Kim tak naprawdę jest polski przedsiębiorca?
Wakacje składkowe – zalety i wady
Premier Tusk podkreśla, że w ten sposób przedsiębiorcy zyskują prawo do godziwego urlopu – czyli jednego miesiąca, w którym mogą odpocząć tak jak reszta społeczeństwa, nie martwiąc się o to, jak znaleźć pieniądze na składki. Wakacje mają przynajmniej w części zrekompensować duży wzrost obciążeń w ostatnich latach. Poza tym to element większego pakietu ulg, z których najważniejsza dotyczy zmian w wyliczaniu składki zdrowotnej. Toczy się o nią ostry spór w gronie koalicji, bo Trzecia Droga chciałaby rozwiązań bardzo kosztownych dla budżetu (jak powrót do starego systemu sprzed Polskiego Ładu), a Lewica nie widzi powodu, aby cokolwiek zmieniać, i podkreśla, że przejmować trzeba się przede wszystkim losem zatrudnionych, a nie właścicieli firm. Podobno w tym tygodniu rząd zaproponuje kompromisowe rozwiązanie.
Na razie nastroje przedsiębiorców ma poprawić właśnie projekt wakacji składkowych. Jednak krytycy podkreślają, że nie zostaną one uzależnione od przychodów przedsiębiorcy. Oznacza to, że z ulgi skorzystają zarówno ci w rzeczywiście trudnej sytuacji, jak i np. samozatrudnieni z bardzo wysokimi dochodami, którzy prowadzą jednoosobową działalność, bo to dla nich korzystniejsze niż praca na etacie. Wakacje mają przysługiwać ok. 1,7 mln przedsiębiorców, a ich koszt dla budżetu szacowany jest na prawie 2 mld zł rocznie.
Czytaj także: PiS fundował przedsiębiorcom regulacyjny zawrót głowy
Wakacje składkowe – efekt kompromisu
Co ważne, będzie to rozwiązanie obowiązujące przez najbliższą dekadę, a nie tylko w tym roku. Rząd próbuje wysłać jasny sygnał do prowadzących działalność gospodarczą: my o was myślimy, poprzednicy was lekceważyli. Jednak sama formuła wydaje się dość dziwna, bo jest efektem kompromisu w ramach koalicji partii patrzących na gospodarkę w sposób bardzo różny. Tych odmiennych punktów widzenia dziś już nikt nie ukrywa, o czym świadczy chociażby coraz ostrzejsza wymiana zdań między Lewicą a Trzecią Drogą.