Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Solorzów wojna domowa. Miliarder zrobił ruch, którego teraz żałuje, dzieci się rewanżują?

Zygmunt Solorz, zdjęcie z 2018 r. Zygmunt Solorz, zdjęcie z 2018 r. Łukasz Dejnarowicz / Polityka
Sądy w Liechtensteinie i na Cyprze odebrały mu kluczowe uprawnienia. Czy wojna o Polsat i inne aktywa zrujnuje jedno z największych polskich imperiów?

Wojna domowa u Solorzów rozkręca się na dobre. Po kilku taktycznych zwycięstwach ojca i jego najnowszej żony, czyli Justyny Kulki, w trakcie których synowie, czyli Tobias Solorz i Piotr Żak, zostali pozbawieni stanowisk w ZE PAK SA, Grupie Polsat Plus, Polkomtelu i Netii, przyszedł czas na rewanż dzieci. I być może ich sukces będzie większy niż ten, który osiągnął ojciec. Sąd w Liechtensteinie uznał, że spór ojca z dziećmi (wraz z synami zaangażowana jest też córka) o prawo do zarządzania rodzinnym koncernem wymaga, by przed ostatecznym rozstrzygnięciem nad sytuacją w biznesie czuwał ustanowiony przez sąd kurator. W Liechtensteinie zarejestrowane są rodzinne fundacje TiVi i Solkomtel, poprzez które Solorz zarządza swoimi polskimi spółkami.

Rewanż w Liechtensteinie

To właśnie tam 2 sierpnia 2024 r. Zygmunt Solorz zrobił ruch, którego dzisiaj żałuje – notarialnie przekazał dzieciom współkontrolę nad swoim imperium. Wkrótce doszedł do wniosku, że popełnił błąd, i postanowił sprawę odkręcić, ale jego decyzja była nieodwoływalna, co – jak twierdzą dzieci – wynika z aktu notarialnego. Już na starcie postępowania, które wytoczył ojciec, sądy przyznały im rację i zadecydowały o zabezpieczeniu ich interesów do czasu zakończenia sporu.

Takie wyroki zapadły już w Liechtensteinie, gdzie ostatnio sąd – jak ustalił Onet – zawiesił prawo Solorza do powoływania członków organów zarządzających fundacjami, zabronił wydawania im poleceń oraz zatwierdzania uchwał pod rygorem nieważności. Teraz o wszystkim ma decydować kurator z Liechtensteinu, po konsultacji z reprezentującym Solorza krakowskim prawnikiem dr.

Reklama