Namnożyło się firm, które chcą podpowiadać nam, gdzie pożyczać, ubezpieczać się i jak lokować pieniądze. Oprócz trzech liderów – Open Finance, Expandera i Xeliona – doliczyliśmy się ponad 10 nowych firm w tej branży. Większość ich usług jest bezpłatna – żyją z prowizji za sprzedane produkty finansowe. To wywołuje konflikt interesów między dobrem klienta (który chce jak najwięcej zarobić przy jak najmniejszym ryzyku i jak najniższych opłatach) a dobrem instytucji finansowej (która wypłaca doradcy honorarium). Konkurencja na rynku doradców też na razie nie wychodzi branży na zdrowie, bo brakuje przeszkolonych pracowników. Mamy też „doradców” w bankach, których raczej powinno nazywać się sprzedawcami czy przedstawicielami handlowymi.
Czy to oznacza, że nie należy korzystać z ich usług? Oczywiście nie! Warto jednak zachować czujność. Dlatego – na podstawie rozmów i doświadczeń własnych – przygotowaliśmy ten spis dziesięciu rzeczy, których nigdy nie powie ci doradca finansowy:
1 W przyszłym roku może być inaczej – większość doradców chętnie mówi o tym, ile można
było zarobić w ostatnim roku. To robi wrażenie – przy boomie na giełdzie niektóre fundusze niemal podwoiły majątki klientów. To oczywiście może się nie powtórzyć (i ta oczywistość jest nawet zapisana drobnym drukiem w prospekcie emisyjnym), ale sprzedawca nie zwróci na to twojej uwagi. Pytaj więc o perspektywy osiągnięcia podobnych zysków w przyszłości.
2 Nie ryzykujesz, nie zarabiasz – większość doradców zachłystując się zyskami pomija
kwestię ryzyka.