Rynek

Miliard spod ziemi

Marek Stefański wydobywa pieniądze

Pol-Aqua ma bardzo nowoczesny park maszyn, prawie cały sprzęt został kupiony w ostatnich trzech latach. Fot. Leszek Zych. Pol-Aqua ma bardzo nowoczesny park maszyn, prawie cały sprzęt został kupiony w ostatnich trzech latach. Fot. Leszek Zych.
Marek Stefański, prezes Grupy Kapitałowej Pol-Aqua, jest dziś jednym z najbogatszych Polaków. To duży wyczyn, bo zaczynał praktycznie od zera.

Marek Stefański wspomina: – Stworzyłem tę firmę z niczego. W 1990 r., kiedy powstawała, jej kapitał zakładowy odpowiadał dzisiejszemu jednemu złotemu. Pracowników było czterech, w tym mój brat i dwóch kolegów. Dziś wartość firmy przekracza – według giełdowej wyceny – 2,1 mld zł. Właścicielem 57 proc. akcji jest jej założyciel. Dwudziesty na liście najzamożniejszych Polaków, opublikowanej w kwietniu przez miesięcznik „Forbes”.

W 1990 r. Stefański, absolwent Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie, miał za sobą kilka lat pracy w państwowych przedsiębiorstwach melioracyjnych. Głównie jako kierownik robót przy usuwaniu szkód powodziowych w dawnym województwie płockim. Oddział prowadzący takie roboty powstał m.in. w Kutnie. Wojewoda, żeby ściągnąć fachowców, dał im mieszkania. To był wtedy argument nie do odrzucenia. Na mieszkanie czekało się kilkanaście lat. Zawód żony, nauczycielki, zapewnił dodatkowy pokój, co też było sporym atutem (wielkość mieszkania zależała niemal wyłącznie od tego, ile osób miało je zajmować). Zaczęła się mała stabilizacja. Nie trwała długo. W 1990 r., po konflikcie z szefem, Marek Stefański odszedł z państwowej firmy (wtedy: Unirolu) i założył własną, z siedzibą w Kutnie. Jeszcze w tym samym roku powstał także jej oddział w Warszawie.

Punktem zwrotnym w karierze maleńkiej Pol-Aquy, spółki z o.o., okazały się zlecenia Szwedów. Na początku lat 90. szwedzka firma SCAN PRODUCT budowała dla Ikei – wchodzącej wtedy na polski rynek – centrum logistyczne w Piasecznie. Szukała wykonawcy do odwodnienia bocznicy kolejowej, przez którą trzeba było przejechać, żeby dowieźć materiały. Najpierw zwróciła się do dużych firm, ale na taką drobnicę nie było chętnych. Kolej, dla której Pol-Aqua robiła już małe odwodnienia, poleciła ją Szwedom.

Polityka 25.2008 (2659) z dnia 21.06.2008; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Miliard spod ziemi"
Reklama