Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Diabeł szuka aureoli

Bankowcy chcą odbudować reputację

Rys. Piotr Socha Rys. Piotr Socha
Bankowcy sumują kryzysowe bilanse. Po stronie strat, obok miliardów dolarów, muszą dopisać mocno nadwerężoną reputację. Straty finansowe pomagają pokryć politycy. A co z reputacją?

W tym właśnie tkwi mój problem: coś, co wydawało się fundamentem systemu rynkowego, nawaliło. I to naprawdę był dla mnie szok. Wciąż nie do końca rozumiem, dlaczego tak się stało. Nie wykluczam, że gdy poznam, jak do tego wszystkiego doszło, zmienię swoje poglądy”– wyznał podczas przesłuchania przed komisją amerykańskiej Izby Reprezentantów Alan Greenspan, wieloletni szef Fed, czyli banku centralnego USA.

Do niedawna był pierwszym bankowcem świata, uznawanym za człowieka, który o finansach wie więcej niż inni, wszystko potrafi przewidzieć i nad wszystkim zapanować. Jego autorytet był tak wielki, że w krytycznych sytuacjach wypowiadając jedno albo dwa zdania był w stanie wpłynąć na światowe rynki finansowe. Brzmiały one jak zaklęcia, bo Greenspan lubił mówić lakonicznie i tajemniczo, więc mało kto go rozumiał. Ale wierzyli wszyscy. Dlatego dziś jego płaczliwe wyznanie, że „odkrył dziurę w swej ideologii”, stanowi potężny wstrząs. Nie tylko dla Amerykanów, ale dla całego świata, dla którego reputacja waluty USA i jej systemu finansowego (którego kluczową postacią jest szef Fed) była niewzruszoną opoką.

Bicie po gębie

Źle dziś się czuje nie tylko Greenspan, ale także inni bankowcy. Dick Fuld, prezes Lehman Brothers, oskarżany, że swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami doprowadził do bankructwa ten wielki bank inwestycyjny, żali się: „każdej nocy budzę się z myślą, co mogłem zrobić inaczej. Ten ból zostanie ze mną do końca życia”. Nie wzruszył tym nikogo. Przeciwnie, rozwścieczył do tego stopnia, że jeden z pracowników banku, widząc jak Fuld relaksuje się na siłowni, nie wytrzymał, podszedł do niego i prawym sierpowym przyłożył mu w zęby. Wzbudził tym niekłamany aplauz świadków zdarzenia, z których wielu zrobiłoby to samo, ale nie miało odwagi.

Polityka 50.2008 (2684) z dnia 13.12.2008; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Diabeł szuka aureoli"
Reklama