Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Opcje polityczne

Największym prezentem byłoby nie tyle szukanie możliwości gaszenia pożaru, co działanie profilaktyczne

Jak zarobić na kryzysie? To pytanie zaprząta nie tylko skłonnych do ryzyka inwestorów, ale także naszych polityków, którzy w ekspresowym tempie przedstawiają kolejne projekty ustaw antykryzysowych. Najważniejszym polem bitwy są oczywiście opcje walutowe - ryzykowne instrumenty finansowe, które miały ochronić polskie firmy przed rosnącym w siłę złotym. Jednak nasza waluta w ciągu ostatnich miesięcy gwałtownie straciła na wartości, więc na opcjach zarabiają banki, a przedsiębiorcy ponoszą straty. PSL i PiS najchętniej w ogóle opcje by unieważniły. Na szczęście ten populistyczny pomysł, który zrujnowałby wiarygodność Polski i kompletnie pogrążył złotego, nie ma szans wejść w życie.

Poszczególne partie próbują zatem znaleźć złoty środek. Niektóre pomysły są z pewnością warte rozważenia - trzeba zachęcać zarówno banki, jak i firmy do spokojnych negocjacji. Korzystnie oprocentowane pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego, przeznaczone na spłatę zobowiązań wynikających z opcji, też wydają się ciekawym pomysłem. Nie warto natomiast liczyć na tych polityków, którzy twierdzą, że większość umów dotyczących opcji może zostać unieważniona przed sądami. Nie może, bo opcji nie zawierali niczego nieświadomi ludzie, tylko doświadczeni menedżerowie, którzy po prostu wzięli na barki swoich firm zbyt duże ryzyko.

Dziś największym prezentem od rządu i parlamentu byłoby nie tyle szukanie możliwości gaszenia pożaru, co działanie profilaktyczne. Wejście do strefy euro przecież na razie pozostaje marzeniem, a kurs naszej waluty dalej będzie się wahał - i w górę, i w dół. Trzeba niestety wprowadzić surowe regulacje dotyczące opcji. Oczywiście nie warto ich całkowicie zakazywać.

Reklama