Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Polisy na niepogodę

Zniszczenia po huraganie w USA. Czy u nas też tak niedługo będzie? Fot. Jerry Reynolds, Flickr, CC by SA Zniszczenia po huraganie w USA. Czy u nas też tak niedługo będzie? Fot. Jerry Reynolds, Flickr, CC by SA
Jak skutecznie ubezpieczyć się od kataklizmu: powodzi, uderzenia pioruna, huraganu, gradobicia czy nawałnicy?

Choć naukowcy spierają się, czy klimat w Polsce rzeczywiście się zaostrza, to na pewno letnie burze powodują coraz więcej zniszczeń i strat. Można się przed nimi ubezpieczyć, ale trzeba wiedzieć jak. – Należy pytać o polisę chroniącą mienie od ognia i innych zdarzeń losowych. Koszt takiej polisy zależy od wartości nieruchomości. Na przykład dom o wartości 400 tysięcy złotych można ubezpieczyć za roczną składkę od 250 do 600 złotych – mówi Zofia Dmochowska, ekspert z portalu ubezpieczeniaonline.pl.

 

Warto jednak sprawdzić dokładnie zakres ochrony. Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe, by móc zaoferować tańszą polisę, wyłączają niektóre ryzyka. Najczęściej nie chcą pokryć szkód spowodowanych przez powódź.

Problem z wielką wodą

- Zdarza się, że ryzyko powodzi funkcjonuje jako rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej, czyli jest traktowane jako opcja nie ujęta w standardzie, a dołączana do polisy po uiszczeniu dodatkowej składki – ostrzega Dmochowska. Allianz nie przyjmie domu do ubezpieczenia, jeżeli w ciągu ostatnich 10 lat dwukrotnie w miejscu ubezpieczenia wystąpiła powódź. To niechlubny wyjątek, gdyż w inne towarzystwa (w tym PZU, Warta i Hestia) takich ograniczeń nie stosują. Zazwyczaj na terenie podwyższonego ryzyka naliczą jednak wyższą składkę.

Kontrowersyjną strategię wobec byłych powodzian przyjął AVIVA Commercial Union. Firma ubezpiecza właścicieli domów dotkniętych przez ostatnich 15 lat przez powódź na innych, ostrzejszych warunkach. Firma ustaliła tzw. franszyzę redukcyjną na poziomie 10 proc. sumy ubezpieczenia. Oznacza to pomniejszenie odszkodowania za szkody spowodowane przez powódź o 10 proc. O co chodzi? Załóżmy że mieszkamy nad niespokojną rzeką. Ubezpieczamy dom na 200 tys. zł, i rzeczywiście przychodzi powódź. Rzeczoznawca wycenia szkodę na 20 tys. i 11 zł. AVIVA wypłaci wtedy końcówkę tej kwoty czyli... 11 zł. Jak widać warto więc tzw. Ogólne Warunki Ubezpieczenia (OWU) bardzo dokładnie studiować.

Burze i pioruny

Studiując OWU powinniśmy zwracać uwagę na definicje poszczególnych zdarzeń objętych ochroną. Takie sytuacje, jak huragan, zalanie, czy deszcz są tam szczegółowo opisane. Bywa, że takie same ryzyka w różnych ofertach definiowane są inaczej. Na przykład uderzenie pioruna to „wyładowanie elektryczne działające bezpośrednio na przedmiot objęty ubezpieczeniem”. Z OWU droższej polisy, nawet tej samej firmy, dowiadujemy się, że to samo uderzenie pioruna oddziałuje również „pośrednio”. To słowo-klucz, które otwiera drogę do odszkodowania, gdy piorun dostanie się do instalacji elektrycznej i zniszczy pralkę lub telewizor.

Nie wszystkie ryzyka są przez ubezpieczyciela zdefiniowane, co również może stwarzać problemy. Mimo że nad terytorium Polski przechodziły już trąby powietrzne, to w OWU nie ma o nich mowy. Dla firm ubezpieczeniowych wciąż są zjawiskiem zbyt rzadkim. Pozostaje więc definicja silnego wiatru lub huraganu. Towarzystwo Warta odpowiada za szkody wyrządzone przez wiatr wiejący z prędkością min. 88 km/h (czyli o mocy 10 w skali Beauforta). Ponieważ taki wiatr wyrywa drzewa z korzeniami, właściciel domu o delikatniejszej konstrukcji powinien zastanowić się nad ofertą innej firmy, która bierze odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez wiatr wiejący z niemal dwukrotnie mniejszą siłą (40-50 km/h).

Pułapki duże

W ubezpieczeniach obowiązuje zasada, że w przypadku nieruchomości starszych niż 30-40 lat, można je ubezpieczyć wyłącznie w tzw. wartości rzeczywistej (czyli uwzględniającej stopień zużycia budynku). W takiej wartości wypłacane jest również odszkodowanie. Posiadacz starego domu, który np. nie był remontowany od 50 lat, nie ma szans na uzyskanie odszkodowania, które zapewni odbudowę i naprawienie wszystkich poniesionych strat. - Można w takiej sytuacji spróbować znaleźć ofertę, która pozwala na ubezpieczenie mienia na tzw. pierwsze ryzyko. Oznacza to, że ubezpieczyciel odpowiada do wysokości określonej na polisie sumy ubezpieczenia (odpowiadającej wartości rzeczywistej budynku) i nie obniża wartości – radzi Zofia Dmochowska z ubezpieczeniaonline.pl.

Jeżeli zaś dom przeszedł generalny remont, można go ubezpieczyć w większości towarzystw w tzw. wartości odtworzeniowej, która gwarantuje wypłatę. Właściciele stosunkowo nowych budynków podobnych problemów nie mają, gdyż przy likwidacji szkód w domach nie starszych niż 10-letnie, amortyzacja nie wpływa na wysokość odszkodowania.

Na ich właścicieli czyha inna pułapka w postaci tzw. niedoubezpieczenia. Taka sytuacja zachodzi, gdy suma ubezpieczenia jest niższa od rynkowej wartości nieruchomości. Niestety rodzi to poważne finansowe konsekwencje dla ubezpieczonego. Załóżmy dom wart jest 2 mln zł i ma polisę wykupioną na 1 mln zł (niedoubezpieczenie = 50 proc.) Jeżeli dom spłonie, zakład ubezpieczeniowy od kwoty odszkodowania odejmie procent niedoubezpiecznia (a więc 50 proc.) i wypłaci pogorzelcom jedynie 500 tys. zł. O niedoubezpieczeniu powinny też pamiętać osoby, które od lat opłacają składkę w tym samym towarzystwie. W międzyczasie ich dom mógł sporo zyskać na wartości, a składka pozostaje liczona od wartości sprzed lat. Agenci, w obawie przed utratą klienta, o konieczności podniesienia sumy ubezpieczenia (i co zatem idzie zapłacenia dużo wyższej składki), często nie mówią.

Pułapki drobne

Warunki umowy powinni też dokładnie studiować Powinni właściciele nowych domów i mieszkań budowanych na kredyt. Są ubezpieczone, gdyż taki wymóg stawia bank, który kredytuje. Ale takie polisy – standardowo o minimalnym zakresie ochrony – zabezpieczają głównie interesy banku. Obejmują wyłącznie mury mieszkania (i/lub tzw. stałe elementy budynku). – Taka polisa nie zapewni bezpieczeństwa w razie zdarzenia losowego. Dobrze ubezpieczony kredytobiorca powinien mieć jedną polisę dla banku, a drugą – kompleksową - dla siebie i dla swojej rodziny – radzi Zofia Dmochowska.

Przy okazji warto sprawdzić AC samochodu. Podczas letnich nawałnic, gdy samochody jeżdżą w kałużach po osie, łatwo zassać wodę do silnika. – Ponieważ takich przypadków jest ostatnio sporo, ubezpieczyciele coraz chętniej wycofują się z ich ochrony, wyłączają te ryzyko z pakietu – ostrzega dyr. Krystyna Krawiec z biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną