Od 1 września ze sklepów zaczną znikać klasyczne, 100-watowe żarówki. To początek rewolucji, którą po cichu przygotowała Bruksela. Odbywa się ona pod hasłami energooszczędności, troski o środowisko oraz – jak się mówi nieoficjalnie – w interesie dwóch wielkich europejskich koncernów.
CZYTAJ – Poradnik: jak dobrze wybrać świetlówkę?
DEBATA – Wymiana żarówek – czy to rzeczywiście proekologiczny pomysł, czy też kolejny biurokratyczny wymysł Brukseli – czekamy na Państwa głosy na forum.
Od 1 września w całej Europie rozpoczęła się wymiana tradycyjnych żarówek na nowocześniejsze i energooszczędne. O tego dnia producenci i importerzy mają zakaz wprowadzania do sprzedaży tradycyjnych żarówek o mocy 100 Wat oraz wszystkich żarówek i halogenów nieprzezroczystych (z matowym szkłem). Będą znikały ze sklepowych półek, wraz z kurczeniem się ich zapasów w magazynach. Za rok, we wrześniu 2010 roku, wycofane zostaną żarówki o mocy 75 Wat, a jesienią 2011 roku 60 Wat. W końcu września 2012 roku ze sklepów znikną najsłabsze – o mocy 15, 25 i 40 Wat. Będzie to dzień, w którym genialny wynalazek Thomasa Edisona sprzed 130 lat, trafi w Europie do muzeum techniki. Po co to wszystko? – Tradycyjne żarówki są nieefektywne. Tylko ułamek konsumowanej energii przeznaczają na świecenie. W dzisiejszych czasach, gdy tak wiele uwagi zwraca się na ochronę środowiska, nie mają przyszłości – mówi Magdalena Bogusz z firmy oświetleniowej Osram.
Według Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), na oświetlenie idzie 19 proc. całej światowej energii. – Od czasów Edisona technika bardzo poszła do przodu.