Można wyobrazić sobie milsze okoliczności przygotowań do wprowadzenia nowej waluty. W listopadzie, gdy na Łotwie trwała intensywna kampania informacyjna, kraj dotknęła największa tragedia od chwili odzyskania niepodległości w 1991 r. W jednym z ryskich supermarketów zawalił się dach, zabijając 54 osoby. Po kilku dniach żałoba narodowa przerodziła się w kryzys na najwyższych szczeblach władzy. Do dymisji podał się premier Valdis Dombrovskis, biorąc polityczną odpowiedzialność za tragedię. W takich warunkach przyjęcie euro przez Łotwę musiało zejść na dalszy plan.
Na szczęście narodowa tragedia nie utrudniła logistycznych przygotowań. Od początku stycznia Łotysze szybko żegnali się z łatem, a kraj stał się osiemnastym członkiem strefy euro. To kolejne rozszerzenie klubu wspólnej waluty, do którego jako pierwsza z nowych państw członkowskich Unii Europejskiej weszła Słowenia w 2007 r. Rok później dołączyły do niej Malta i Cypr, a w 2009 r. euro zastąpiło słowacką koronę. W 2011 r. do strefy euro weszła Estonia, a teraz Łotwa.
Oswajanie euro
To kolejne rozszerzenie odbyło się, podobnie jak poprzednie, bez większych problemów logistycznych. Tradycyjnie już euro zastąpiło dotychczasową walutę 1 stycznia. Przez dwa tygodnie można było jeszcze płacić we wszystkich sklepach starymi banknotami i monetami, ale resztę sprzedawcy wydawali już w euro. Łotewskie bankomaty zaczęły wypłacać wspólną walutę zaraz po północy w Nowy Rok. Od połowy stycznia łatów nie przyjmują już sklepy. Można je wymieniać na euro w bankach komercyjnych do końca czerwca. Potem stare pieniądze na nową walutę zamieniać będą już tylko oddziały łotewskiego banku narodowego.