Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Moje odkrycia, moje zaklęcia

Nestorka polskiej neurologii

Grzegorz Press / Polityka
Rozmowa z prof. Ireną Hausmanową-Petrusewicz.

Andrzej Wróblewski: – Dwadzieścia kilka lat temu pewna moja znajoma przyprowadziła do pani swego pogrążonego w depresji ojca, cierpiącego na niedowład ręki. I wyszedł on z pani gabinetu całkowicie odmieniony, pełen chęci do życia. Moja znajoma rada byłaby wiedzieć, co takiego pani wtedy zrobiła, co pani powiedziała jej ojcu.

Irena Hausmanowa-Petrusewicz: – Z pewnością spaliłam wiązkę słomy i wypowiedziałam jakieś zaklęcie. Nie pamiętam już jakie, bo, jak pan wie, w dzisiejszych czasach zaklęcia bardzo szybko się zmieniają.

Czy w każdym lekarzu drzemie pragnienie bycia szamanem?

Chyba tak, bo zdobywając niedostępną dla innych wiedzę medyczną, trudno się oprzeć poczuciu, że występuje się w roli wszystkowiedzącego czarownika. Pacjent staje się wtedy tym maluczkim, który ma nam wierzyć i nie dyskutować. Duma płynąca z posiadanej i bez przerwy pomnażanej wiedzy to rzecz w najwyższym stopniu chwalebna. W przypadku medycyny ważniejszy jest sposób wykorzystywania tej wiedzy, bo tu chodzi o najbardziej bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Odróżnijmy więc dumę od pychy.

Co decyduje o tym, że jedni lekarze głęboko przejmują się zasadami etyki zawodowej, a dla innych pozostają one tylko fasadą? Czy etycznego, głęboko etycznego podejścia do pacjenta można się nauczyć?

Wszystkiego można się nauczyć. Potrzebna jest jednak nieustanna autoanaliza, którą stymuluje samo życie, środowisko, w którym się działa, i najbliższe otoczenie, w którym człowiek się uczy i pracuje. Potrzebny jest wzór, który można naśladować.

Polityka 7.2010 (2743) z dnia 13.02.2010; Ludzie i obyczaje; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Moje odkrycia, moje zaklęcia"
Reklama