Tekst został opublikowany w POLITYCE we wrześniu 2010 roku.
Nie widać na razie, by w Polsce drastycznie spadała liczba zawieranych małżeństw, ale to w dużej mierze kwestia tego, że w dorosłe życie wchodzi właśnie demograficzny wyż. Tyle że to już ostatni wyż. Socjologowie dostrzegają rosnącą popularność związków niemałżeńskich, choć nikt ich jeszcze w Polsce dokładnie nie policzył i nie zanalizował procentowo. Ale mało kto ma wątpliwości, że będzie ona rosła nadal.
– Rzeczywistość jest coraz bardziej płynna, zmienna. Młodzi ludzie nie mają pewności, co będą robić, gdzie mieszkać czy pracować za kilka lat. Brak im poczucia bezpieczeństwa – mówi prof. Katarzyna Popiołek, psycholożka z katowickiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Małżeństwo zaczyna budzić lęk jako ten rodzaj stabilizacji, który zamyka inne drogi życiowe, odbiera wolność. Dlatego coraz częściej wybierają luźniejsze rodzaje związków, które nie łączą się z poczuciem, że to decyzja raz na zawsze.
Kohabitacja na próbę
Najbardziej popularna jest kohabitacja na próbę, podejmowana często przez młodych ludzi w czasie studiów. Może być wspólnotą emocjonalną, zaspokajającą potrzebę bliskości i przynależności, ale bywa też wspólnotą czysto lokatorską, która ma głównie ekonomiczny sens. Charakterystyczne, że większość nowych form relacji międzyludzkich określają nazwy anglojęzyczne. Te trendy płyną do nas z Europy Zachodniej, gdzie rozluźnienie tradycyjnych więzi nastąpiło wiele lat temu.
– W czasach kontrkulturowej rewolty lat 60. młodzież zaczęła eksperymentować, uznając, że tradycyjne rozwiązania są niewygodne i nie ma powodu, by kopiować styl życia rodziców – mówi dr Jacek Kochanowski z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW.