Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Warkot wurca

Frajda z rajdów

Rajd w okolicach szwedzkiego Karlstad. Rajd w okolicach szwedzkiego Karlstad. Imago / East News
W rajdowym światku wypadek Roberta Kubicy nie zrobił wielkiego wrażenia. Na tym ta zabawa polega, że ryzykujesz. Ale sport rajdowy od paru lat męczy się z regulaminami i sponsorami.
Im dłuższy lot, tym większy ryk kibiców.Micke Fransson/AP Photo/East News Im dłuższy lot, tym większy ryk kibiców.

Dźwięk jest mylący. Z daleka wydaje się, że grają motory pił spalinowych. Im rajdówka (zwana również wurcem – od WRC, angielskiego skrótu rajdowych mistrzostw świata) bliżej, tym wątpliwości mniej. Piła motorowa nie wchodzi na takie obroty, nie strzela z rury wydechowej i nie zostawia za sobą pióropusza śniegu.

W wurcach można zakochać się na trzycztery, jak swego czasu Janne Kristiansson. Janne ma piąty krzyżyk na karku, własny biznes i 21-letnie Volvo 940 w kolorze meksykańska czerwień, przerobione na auto rajdowe. Do 180 fabrycznych koni mechanicznych dołożył ponad 100, więc teraz pod maską jego Volvo jest moc, która kusi. Ostatnio Janne zgłosił się na listę startową krajowych mistrzostw, wytyczonych na drogach południowo-zachodniej Szwecji, w cieniu zmagań kierowców spod znaku WRC.

Gdy Janne się nie ściga, przychodzi popatrzeć, jak to robią mistrzowie. Jest z grupy fanów audiofilów. Lubi przymknąć oczy i słuchać brzmienia wurca – gdy silnik cichnie przed zakrętem, by po wyjściu z łuku eksplodować tysiącami obrotów. Dla Janne rajdy to emocje i wrażenia nieporównywalne z niczym. – Nawet Formuła 1 wysiada. Widziałem w telewizji. Nuda. Gdy spadnie deszcz, to zmieniają koła. Jak wylecą z toru uderzą w opony, ewentualnie w bandy. A w rajdach? Ruszysz na trasę i nie ma przebacz. Warunki się zmieniły? Radź sobie. Gaz do dechy i przez las. Po lodzie. Trzeba mieć jaja – nie kryje podziwu.

Z oglądaniem wurców trzeba się spieszyć. Prędko znikają z pola widzenia. Zostawiają po sobie gwizd turbosprężarki i ogon śnieżnego pyłu. Wrażenia przyjęte w jednorazowych dawkach dobrze wzbogacić, jadąc trasą odcinka specjalnego (oesa), gdy wurce zrobią swoje. W gęstym sosnowym lesie za drogę służy śnieżna rynna, niewiele szersza od samochodu.

Polityka 09.2011 (2796) z dnia 25.02.2011; Coś z życia; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Warkot wurca"
Reklama