Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Nie zgwałcił, nie rozebrał, nie dotykał

Dramat rozegrany w lasku orzechowym. Nie zgwałcił, nie rozebrał, nie dotykał

Spytała, czy chce być jej chłopakiem, a on, że dwa tygodnie temu zerwała z nim dziewczyna. Spytała, czy chce być jej chłopakiem, a on, że dwa tygodnie temu zerwała z nim dziewczyna. Albrecht Weiber / Smarterpix/PantherMedia
Ania wychuchana, Krystian z dobrej rodziny. Na pierwszej randce-nierandce Krystian zamordował Anię. Do dzisiaj nikt nie wie dlaczego.
Raz podpalili żabę. Któryś wyjął zapalniczkę i podpalał ją, a kumple pękali ze śmiechu.Łukasz Rayski/Polityka Raz podpalili żabę. Któryś wyjął zapalniczkę i podpalał ją, a kumple pękali ze śmiechu.

Matka Ani pochowała pierwszego męża, który umarł nagle na serce. Bardzo przeżyła tę śmierć, był porządnym człowiekiem. Ale to się w żadnym razie nie może równać z bólem po śmierci dziecka. Straciła sen, ciągle widzi, jak córka idzie środkiem kościoła w białej sukience od Pierwszej Komunii, jak leży w białej trumnie, a ludzie w kościele śpiewają: „podnieś głowę, otwórz oczy”.

Z drugim mężem poznała ją koleżanka ze szkoły, w której od lat sprzątała. Też dobry, kawaler, wysoki, przystojny, podobny do Gary’ego Coopera. Córka się zachwycała, jak oni się szanują, jak kochają, chciałaby mieć taką rodzinę.

Jak taką zabić?

Ania zdarzyła im się niespodziewanie, gdy jej mama była już pod czterdziestkę. Urodziła się słaba, bez jednej nerki, z refluksem moczu. Leczyli ją z całych sił, wozili po lekarzach, odmierzali tabletki, aż wyzdrowiała, tylko przeziębiać się nie miała prawa.

Mieszkali w rodzinnym domu ojca. A w nim najładniejszy pokój dla Ani – fotele, ława, regał, komputer, wszystko z myślą o niej, jedynaczce. Będziesz miała z czego żyć, mówiła mama, mamy te trzy hektary, sprzedasz, dobra cena jest na ziemię pod Lesznem.

Ania zawsze grzeczna, spokojna. Tylko dom i szkoła. Chłopaków na widoku nie było. Rówieśnice, 14-letnie dziewczyny, już mają chłopaków, pierwszy seks, a ona nie. Z zakupów grosiczek niezgubiony, przyniesione, co się zaplanowało, wszystko zgodnie z paragonem. Jak taką zabić?

Kiedy ojciec miał czas, przychodził do szkoły, żeby pomóc żonie myć górne okna. Gdy nie mógł, bo pracował, sama stawała na stół, potem na stołeczek, żeby dosięgnąć szyby, a framuga uderzała ją w boczną stronę piersi, w miejsce, gdzie później, cztery lata temu, wykryto raka i pierś odjęto. I na rentę. A potem to drugie, straszniejsze nieszczęście.

Polityka 11.2011 (2798) z dnia 11.03.2011; Coś z życia; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie zgwałcił, nie rozebrał, nie dotykał"
Reklama