Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Atomowa histeria

Dlaczego w rejonach świata nienarażonych na potencjalne promieniowanie z elektrowni w Fukushimie wybucha panika?

Dlaczego mieszkańcy krajów odległych od Japonii reagują przesadnie na informacje o problemach w Fukushimie, domagając się od władz wyłączenia elektrowni atomowych? Na czym polega różnica w reakcjach na sytuację na wyspie Honsiu między Japończykami a ludźmi z pozostałych rejonów świata?

W odpowiedziach na te pytania mogą pomóc wyniki eksperymentów przeprowadzonych przez zespół badaczy pod kierunkiem Kentaro Fujita z New York University. Badania te pokazały, że osoby, którym opowiadano o zdarzeniu, do którego miało dojść w ich sąsiedztwie, przetwarzały informację o nim w sposób konkretny – skupiały się na tym, co dokładnie się stało, kto brał w tym udział, co robił, co trzeba robić w następnej kolejności.

Osoby, którym prezentowano zdarzenie, które miało miejsce daleko od nich, przetwarzały informację o nim w sposób bardziej globalny. Mniej skupiały się na szczegółach, nie dociekały dokładnej kolejności zdarzeń ani zaangażowanych osób, używały abstrakcyjnego języka. Przetwarzanie konkretne można porównać do sytuacji, gdy widzi się drzewa, a nie widzi lasu, a globalne - gdy widzi się las, a nie widzi drzew.

Powyższe zjawisko może być odpowiedzialne za to, że w zagrożonym obszarze wokół elektrowni w Fukushimie ludzie zachowują dyscyplinę i względny spokój, podczas gdy tysiące kilometrów dalej ludzie ulegają panice. Dzieje się tak dlatego, że informacja o czymś, co wywołuje emocje, np. o promieniowaniu radioaktywnym, wywiera silny wpływ na ich procesy poznawcze – to, jak widzą rzeczywistość i w jaki sposób o niej myślą. Wpływ afektu na zachowanie dodatkowo zwiększa się, kiedy w grę wchodzi niezwykłe, skomplikowane czy zagrażające wydarzenie. Uwaga ludzi zaczyna działać w sposób selektywny – bezwiednie szukają potwierdzenia, na przykład o nadchodzącym niebezpieczeństwie.

W nowych sytuacjach zwracamy uwagę na to, jak postępują inni i zwykle naśladujemy zachowania, które są najczęstsze. Dlatego w pobliżu miejsca katastrofy ludzie koncentrują się na konkretnych działaniach, życiu z godziny na godzinę. Z dala od niej – na swoich emocjach i przez to wyolbrzymiają zagrożenie. I jedni, i drudzy – obserwując osoby w swoim otoczeniu utwierdzają się w tym, że reagują we właściwy sposób.

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną