Rzymski legionista z Siemianowic.
Robert Rupała (l. 48) prowadzi w Siemianowicach Śląskich sklep z lakierami samochodowymi i akcesoriami do malowania. Starożytnością interesował się od dzieciństwa, od pierwszej lektury „Quo vadis”. – Była pokusa, żeby studiować antyk – wspomina. – Ale za głosem kieszeni i zdrowego rozsądku skończyłem Akademię Ekonomiczną w Katowicach.
W jego domu, za sklepem, w korytarzu i jednym pokoju – prywatne muzeum starożytności. Na ścianach plany antycznego Rzymu, fotografie popiersi cesarzy. Na regałach wykonane przez gospodarza miniatury bitew stoczonych przez legiony rzymskie i kolekcja monet z epoki. W jednym rogu drewniana tarcza i oszczep z jesionu, w drugim cornicer, róg sygnałowy, replika kupiona we Francji. W centralnym miejscu lorica segmentata, 30-kilogramowa zbroja. Zrekonstruowana dokładnie według oryginału z I w., odkopanego w Brytanii obok wału Hadriana. Wykonana jest z blachy brązowej, w zakładzie w Imielinie, jedynym, który potrafił to zrobić takimi metodami, jakimi wykuwano zbroje 2 tys. lat temu. Hełm wykuty jest z jednego kawałka blachy. Bez spawania, którego wówczas nie znano. Pod stojakiem ze zbroją, sandały. – Są zrobione jak kiedyś, z jednego paska skóry. Legionista dostawał parę raz na sześć miesięcy. Ja używam ich od sześciu lat. Nacieram oliwą, skóra jest gładka i nigdy nie ociera stóp – opowiada pan Robert.
Kilka lat temu ludzie o podobnych zainteresowaniach skrzyknęli się przez Internet. Powstało Stowarzyszenie Pro Antica.