Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Miejsce dla matki z dzieckiem

Pracująca matka to według psychologów wciąż cywilizacyjny eksperyment na kobiecym organizmie. Czy w Polsce może się udać?

Pamiętacie Anię z Zielonego Wzgórza? Była zdolną, wyemancypowaną buntowniczką, dobrą uczennicą i nauczycielką z pasją. Ale tylko czekała na swojego Gilberta. Gdy go spotkała, było oczywiste, że gdy on skończy medycynę, ona będzie mogła przestać uczyć i zacząć rodzić dzieci. Stać się pełnowartościową kobietą. Lucy Maud Montgomery zaczęła pisać Anię zaledwie sto lat temu. Ale jeszcze 50 lat temu, po dwóch wojnach, które mocno nadwerężyły paternalistyczną rodzinę, wystrojone gospodynie z amerykańskich reklam czekały na mężów z gorącym obiadem i uczesanym chłopczykiem. Dopiero rewolucja obyczajowa, projekt państwa opiekuńczego i dbałość o równowagę demograficzną dopuściły kobiety Zachodu, także te z dziećmi, do karier i rynku pracy.

W Polsce o kobiety z dziećmi upomniało się socjalistyczne państwo. Mogły się uczyć i pracować, ponieważ to ono zajęło się wychowaniem ich potomstwa. Przedszkola i żłobki przyzakładowe, do których oddawało się dziecko w poniedziałek rano, a odbierało w piątek po dniówce, uważa się dziś za przykład zwyrodnienia systemu.

Pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek

Aktywna zawodowo matka małego dziecka wciąż budzi w Polsce spore kontrowersje. Ujawniły się one ostatnio przy okazji debaty nad tzw. ustawą żłobkową. Front konserwatywny jest skłonny uważać, że kobieta i małe dziecko to tandem, którego nie powinna rozdzielać ani ambicja, ani chęć zysku.

Czy można sobie wyobrazić coś ważniejszego niż pierwszy uśmiech, ząbek i krok niemowlaka? – pytają matki, które postanowiły zostać w domu. Dziecko bez czułego jednego opiekuna jest narażone na zaburzenia rozwojowe, mówią niektórzy lekarze i dodają, że żłobek to wróg zdrowia psychicznego dzieci.

Polityka 34.2011 (2821) z dnia 16.08.2011; kraj; s. 24
Reklama