Zwykłe małżeństwo
Po morderstwie w polskiej rodzinie na wyspie Jersey
Dramat wydarzył się na malowniczej brytyjskiej wyspie, chętnie nazywanej rajską. Piękne widoki, rozległe plaże i malownicze klify: życie płynie tu leniwie, wygodnie i przewidywalnie. Polacy są na wyspie sporą emigracyjną mniejszością. Pracują fizycznie, ale coraz częściej także w bankach i turystyce.
Niemal natychmiast na profilu, jaki Damian Rz. założył na portalu Facebook pojawiły się pierwsze komentarze. „Stryczek, śmieciu!”, „Morderca!”, „Niech ci się co noc śnią twoje dzieci i żona!” – pisali internauci. Internet buzował od emocji i już osądzono rzekomego sprawcę: „świr”, „popapraniec”, „zbrodniarz”, „psychopata”.
Bryan Ogesa, podający się za sąsiada rodziny, opowiadał sugestywnie mediom, że usłyszał krzyk „Pomocy! Pomocy!” i zobaczył dziewczynę, leżącą w kałuży krwi, na progu domu zajmowanego przez rodzinę Rz. Miał też widzieć, jak mężczyzna goni i dopada drugą kobietę. „Zdaliśmy sobie nagle sprawę, że on ma w ręku nóż i nie bije kobiety, tylko pcha ją nożem” – mówił Ogesa. Damian Rz. trafił do szpitala. Jak twierdził Ogesa – gdy druga z kobiet padła martwa, próbował odebrać sobie życie kilkakrotnie wbijając 15-centymetrowy nóż w klatkę piersiową i ramiona. Pomoc nadjechała jednak wystarczająco szybko.
Damian Rz. przeszedł operację, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo,. Ale przyjmuje silne leki uspokajające i przeciwbólowe, nie można więc go przesłuchać. Śledczy próbują więc odtworzyć wydarzenia na podstawie zeznań osób związanych z rodziną Rz.
Inny chłopak z osiedla
Damian mieszkał z rodzicami w bloku na nowosądeckim osiedlu Wojska Polskiego. Jednak nie miał tutaj bliskich kolegów. - Znaliśmy go, ale tylko tak, na „cześć-cześć”.