Dla jednych oczywiste jest, że „w faktycznym wspólnym pożyciu” mogą pozostawać osoby homoseksualne, inni pożycie odczytują na wzór małżeńskiego i osoby homoseksualne z niego wykluczają.
W ubiegłym roku przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zapadł wyrok w sprawie Kozak przeciwko Polsce, dotyczący właśnie dziedziczenia najmu po partnerze. Polska ten proces przegrała, a ETPC uznał, że inne traktowanie w tej mierze związków homo- i heteroseksualnych jest dyskryminacją. Od tej pory wyroki, jakie zapadają w polskich sądach, są raczej korzystne dla par homoseksualnych. Tak było w Złotowie, a ostatnio w dwóch sprawach wrocławskich. Jedna dotyczyła mężczyzn żyjących razem przez 10, a druga – 30 lat. W obu sądy uznały, że partnerzy byli postrzegani jako małżeństwo, darzyli się uczuciem, opiekowali się sobą, prowadzili wspólne gospodarstwo, a zatem łączyła ich więź o charakterze emocjonalnym, fizycznym i ekonomicznym. „Nie występują żadne przekonywające, obiektywne lub decydujące przyczyny dla uzasadnienia zróżnicowanego traktowania partnerów pozostających w związkach tej samej i różnej płci wobec prawa do wstąpienia w stosunek najmu po śmierci swojego partnera.
Takie zróżnicowanie nie jest również niezbędne dla ochrony rodziny rozumianej w tradycyjnym sensie. Można bowiem chronić rodzinę tradycyjną różnymi innymi metodami, niepolegającymi na upośledzonym traktowaniu związków homoseksualnych w tej sferze. Poszanowanie dla życia rodzinnego musi uwzględnić rozwój społeczeństwa i zmiany postrzegania kwestii społecznych, statusu cywilnego oraz stosunków międzyludzkich, łącznie z faktem, że nie istnieje tylko jeden sposób ani jedna droga wyboru w sferze życia rodzinnego” – czytamy w uzasadnieniu.