Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dwutlenek węgla nad wspólnym pastwiskiem

Weto w sprawie ograniczenia emisji CO2

Ja nie odpuszczę, dopóki ty nie odpuścisz. Choćbym miał przez to wszystko stracić.

Polska jako jedyny kraj zawetowała plany przygotowujące Unię Europejską do ograniczenia emisji CO2 do atmosfery. Prof. Maciej Sadowski, przewodniczący Grupy Roboczej ds. Pakietu Klimatyczno-Energetycznego, w wypowiedzi dla radia TOK FM bronił tej decyzji, argumentując, że wprowadzenie takich ograniczeń jedynie w ramach UE mija się z celem. Zauważał, że w takich działaniach powinny uczestniczyć największe gospodarki świata, a więc i najwięksi truciciele, czyli takie kraje jak USA, Indie, Chiny, Japonia. Jak podkreśla ekspert, obniżenie emisji przez kraje europejskie przyniesie niewiele korzyści w skali globalnej. Tak więc nie ma sensu samodzielnie i po europejsku walczyć z zatruwaniem środowiska, dopóki inne strony nie zgodzą się wykonać tego samego ruchu – ocenia profesor i nie jest w swoim stanowisku osamotniony.

Jestem daleki od zabierania głosu w kwestiach ekologii czy też gier dyplomatycznych. Z perspektywy psychologii społecznej można jednak z łatwością dostrzec, że strony stojące w klinczu (każdy patrzy na każdego i nie zrobi nic, dopóki inni nie zrobią) odtwarzają tzw. dramat wspólnego pastwiska. Chodzi o dążenie ludzi do maksymalizowania własnych korzyści i spowodowania strat u pozostałych uczestników jakiejś sytuacji. W finale prowadzi do gigantycznych strat u wszystkich.

Nazwa tego mechanizmu bierze się z opowieści o hipotetycznej samotnej wyspie, bogatej w pasze dla zwierząt. Na wyspie mieszka kilku farmerów, mających po tyle samo krów. Istnieje idealna równowaga: wszyscy tyle samo mają i tyle samo zarabiają. Co się jednak stanie, kiedy jeden z farmerów zwiększy liczebność  swego stada? Oczywiście, zacznie zarabiać więcej - a sąsiedzi mniej, gdyż paszę trzeba podzielić między więcej zwierząt.

Reklama