W ubiegłym roku ostatnie odcinki nadawanego w TVN od sześciu lat „Szymon Majewski Show” oglądało średnio 2,32 mln widzów. Pierwsze odcinki nowego programu, emitowanego od miesiąca „Szymon na żywo”, śledzi pół miliona widzów mniej.
W tym samym czasie na internetowych forach część słuchaczy Radia Eska apeluje do władz radia, by zdjęły nową poranną audycję – „Szymorning” – i zastąpiły prowadzących Szymona Majewskiego i Igę Mackiewicz poprzednią ekipą, która budziła ich co rano przez dekadę. „Witam, ja też jestem za tym, żeby Majewski pospał do południa” – brzmiały najdelikatniejsze z krytycznych recenzji. Te bardziej stanowcze: „Majewski, zejdź mi z anteny, ale już!”. Rok temu przeciw Majewskiemu protestowali klienci i pracownicy banku PKO BP, zwłaszcza po tym, jak do mediów przeciekła informacja o wysokości jego kontraktu reklamowego (ponoć 3,2 mln zł). Co sam Majewski komentował: „Cierpię za miliony”.
PKO BP, TVN, Eska oraz branża reklamowa generalnie – Majewski zajął w ubiegłym roku pierwsze miejsce w corocznym rankingu „Forbesa” najbardziej pożądanych przez branżę reklamową gwiazd polskiego show-biznesu – konsekwentnie nie zamierzają rezygnować z satyryka. Tej wiosny w mediach i przestrzeni publicznej Majewski z reklam „Szymorningu” (właśnie wystartowała wielka kampania promocyjna) śmieje się do Majewskiego reklamującego kredyt hipoteczny i puszcza oko do Majewskiego promującego show „Szymon na żywo”. Czy w końcu rozśmieszy też widzów i słuchaczy?
Pozytywny na bank
A przecież kiedyś śmieszył naprawdę. 40-latkowie z sentymentem wspominają jego absurdalne komentarze i inteligentne gry słowne w złotych – pierwszych – latach Radia Zet.