Idący w pochodach ludzie lewicy sprawiali wrażenie sennych, a lewicowy mięsień, napięty na trybunie przez lidera SLD Leszka Millera, wyglądał na sztuczny i mocno otłuszczony. Siła tego lidera objawiała się głównie poprzez pokrzykiwanie do mikrofonu i wymachiwanie rękami, co jednak nikogo nie przestraszyło (może z wyjątkiem jego doradców wizerunkowych).
Słabość ludzi lewicy nie powinna dziwić, zwłaszcza w świetle artykułu grupy australijskich naukowców, zamieszczonego niedawno w magazynie „Human Nature”. Po przebadaniu tysięcy mężczyzn na kilku kontynentach badacze ci ustalili, że mężczyźni o silnej osobowości i wysokiej sprawności fizycznej (uzyskanej w wyniku podnoszenia ciężarów, walki na ringu czy uprawiania innych sportów, opartych na fizycznej dominacji nad rywalami) mają przekonania znacznie bardziej prawicowe od pozostałych mężczyzn.
Można się domyślać, że tym drugim – fizycznie bardziej zapuszczonym – bliższe są poglądy lewicowe, niewymagające aż tyle siły i sprawności. Artykuł nie wyjaśnia, na ile lewicowa wrażliwość jest bezpośrednim skutkiem braku ćwiczeń i niechęci do fizycznej dominacji nad rywalami, ale daje do zrozumienia, że chłopcy mający silną osobowość, ale niemający silnych mięśni mogą wyrosnąć na anemicznych lewaków albo otłuszczonych socjalistów, którzy podczas marszów niepodległości staną się łatwym celem dla wysportowanych przedstawicieli prawicy.
Fakt, że prawicowe przekonania chętniej lęgną się w głowach wieńczących ciała zwinne i umięśnione, powinien zwolenników lewicy skłonić do przemyślenia kierunków dalszego rozwoju tej opcji ideologicznej.