Ale w wielkomiejskim środowisku piłki nożnej wyraz „koko” zdecydowanie bardziej niż z kurami kojarzy się z kokainą. To od lat jedno z najpopularniejszych słów opisujących ten luksusowy narkotyk. Także środowisko gwiazd piłki nożnej (słynny Diego Maradona problemy z kokainą miał przez kilkanaście lat) tak właśnie może ten termin rozumieć. Członkinie Jarzębiny były ostatnimi osobami, które posądzalibyśmy o promocję narkotyków, ale wystarczy spojrzeć pod innym kątem na tekst oficjalnego polskiego przeboju na Euro 2012, by i w słowach „piłka leci hen wysoko” znaleźć drugie dno. Nie mówiąc już o refrenie piosenki „Koko Euro spoko”. Kokaina – wśród wielu euforycznych efektów – mocno wspomaga pewność siebie zażywającego. „Euro spoko” i końcowe stwierdzenie „My Euro wygramy” wpisują się w to nieźle. Gdy jednak opada euforia, środek prowadzi do niebezpiecznych zejść i depresji. Trochę jak futbol.