15 lipca 2011 r. o godz. 23.30 policja przyjęła zawiadomienie, że w mieszkaniu przy Jana Olbrachta (warszawska Wola) młoda kobieta została ugodzona nożem w brzuch. Na miejsce policjanci dotarli przed karetką pogotowia. Na podłodze w jednym z pokojów leżała nieprzytomna Magda, obok klęczał Tomek, trzymał na kolanach jej głowę. Krzyczał: „Ratujcie ją!”. W mieszkaniu byli jego rodzice i brat bliźniak – Daniel.
Magda zmarła w szpitalu. Miała 27 lat, osierociła 5-letniego synka. Tomek, jej chłopak i ojciec dziecka, był o rok starszy. Został aresztowany, prokurator postawił mu zarzut zabójstwa z użyciem noża, którym zadał Magdzie cios w brzuch, uszkadzając tętnicę główną. Śmierć nastąpiła z powodu, jak to określono, wstrząsu urazowo-krwotocznego.
Urodziny
Prokurator odtworzył ostatnie godziny życia Magdy. Około godz. 14 do mieszkania Magdy przyjechała jej matka. Wybierała się na kilka dni na Mazury ze swoją młodszą córką, siostrą Magdy, i zaproponowała, że weźmie też synka Magdy i Tomka. Młodzi ucieszyli się.
Byli parą od ośmiu lat. Początkowo mieszkali osobno – każde u swoich rodziców. W 2010 r. mama Magdy zamieniła swoje mieszkanie na dwa mniejsze, jedno dla niej, drugie dla Magdy. Tomek raz pomieszkiwał u Magdy, raz u rodziców. Nie pracował, nie łożył na dom, nie płacił alimentów. Było to powodem burzliwych kłótni i okresowych rozstań. W 2009 r. sąd za uchylanie się od alimentów skazał Tomka na pół roku ograniczenia wolności – miał pracować społecznie po 30 godzin w miesiącu. Nie pracował, więc sąd skazał go na trzy miesiące więzienia. Zakład karny opuścił pod koniec marca 2011 r. On i jego rodzice mieli do Magdy pretensje, że to przez nią Tomek trafił za kratki.