Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Grexit

Nowa mowa

Na słowo „exit” trafiamy najczęściej, widząc tabliczki prowadzące do wyjścia awaryjnego. „Grexit” – jako wyjście awaryjne dla strefy euro poprzez pozbycie się osłabionej ekonomicznie Grecji – to termin niezwykle trafny. I bardzo świeży – wiadomo, że ukuli go na początku lutego dwaj pracownicy Citi Group, globalnej korporacji finansowej, Willem Buiter i Ebrahim Rahbari, którzy przygotowali raport o ryzyku wypadnięcia Greków z Eurolandu. Na ewentualne pożegnanie Grecja – źródło tak wielu używanych do dziś europejskich słów – doczekała się więc od zachodnich krajów nowego wyrazu w ramach rewanżu. Chociaż nawet odchodząc Grecy w pewnym sensie zostają u siebie, bo przecież „exit” pochodzi od tamtejszego „exodos”.

Polskie internetowe słowniki nie zdążyły jeszcze zareagować na Grexit (za to popularność zdobywa w nich „malakas” – obraźliwe greckie słowo opisujące kogoś, kto przyjemnościom seksualnym oddaje się w pojedynkę). Za to media zareagowały mocno – w maju śledząca tendencje językowe wyszukiwarka „Narodowego korpusu języka polskiego” zauważyła wielokrotne pojawienie się tego słowa zarówno w druku, jak i w Internecie. Przy czym w Polsce też stopniowo pozbywamy się Greków – od strony językowej. Wyrażenie „udawać Greka” stopniowo wypiera inne, mocno rozreklamowane również w związku z polityką – „rżnąć głupa”.

Polityka 21.2012 (2859) z dnia 23.05.2012; Fusy plusy i minusy; s. 111
Oryginalny tytuł tekstu: "Grexit"
Reklama