Ofiara mordu źle śpi
Ofiara mordu źle śpi. Niedoskonała zbrodnia na byłym mężu
Czas zawieszenia zaczął się pewnie od chwili, kiedy Kamil, partner Magdy, po jej rozwodzie poszedł do sklepu i kupił przedmioty potrzebne do zabicia człowieka. Dwa młotki do ogłuszenia powleczone gumą, folię do zawinięcia ciała – choć zabójcy nie owijają ofiar przed zakopaniem, bo i po co? – dwie łopaty do wykopania dołu w ustronnym miejscu, rękawiczki, chusteczki do zatarcia śladów, linki do umocowania folii i sekator do pocięcia zwłok, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Przedmioty Kamil ukrył w piwnicy domu, w którym znajdowało się mieszkanie Magdy.
Piotr, mąż Magdy, skończył liceum, po nim studia z zarządzania i imał się różnych zajęć. Wysoki, przystojny. Magdę, studentkę dziennikarstwa, wypatrzył w restauracji – jasne naturalne włosy, niebieskie oczy, czarujący uśmiech, zgrabna, elegancka, śliczna, lat 19. Zaszła w ciążę. Matka Magdy, zrazu niechętna, zgodziła się na przypieczętowanie związku. Zamieszkali najpierw na stancji, a potem przenieśli się do niej, finansowo nie stali najlepiej. I zaczęły się nieporozumienia. Urodził się Olaf. Matka Piotra wzięła kredyt i wspólnie z matką Magdy kupiły młodym mieszkanie.
Małżeństwo z 10 letnim stażem
Magda pracowała w telewizji, potem w miejscowej prasie. I tak przeżyli – raz lepiej, raz gorzej, 10 lat, aż Piotr odkrył w jakiejś szufladzie zdjęcia obcego mężczyzny. Mówi, że spadło to na niego jak grom z jasnego nieba. Wszystko stało się jasne – jej późne powroty z redakcji, jakieś szkolenia, których naprawdę nie było. Kiedyś tak kombinowali faceci, ale to już odległe czasy.
Był w stosunku do Magdy chłodny. A ona straszliwie zazdrosna. Organizował któregoś razu wyjazd integracyjny. Należało to do jego obowiązków w firmie. – Nie pojedziesz – powiedziała.